Czynniki biologiczne w powstawaniu nerwicy. Jak rozmawiać o nerwicy z rodziną?

Mam 32 lata, od kilkunastu lat cierpię na nerwice lękową (lęk społeczny). Od paru lat wiem, że to nerwica, a od ponad dwóch lat chodzę na terapię. Przed dwoma laty przeszłam dwumiesięczną terapię grupową, potem próbowałam terapii poznawczo-behawioralnej – terapeutka odesłała mnie do psychiatry po leki. Zażywałam różne przez 2 lata. Obecnie korzystam z terapii psychodynamicznej. Chciałam spytać o rolę czynników biologicznych w powstawaniu nerwicy, jak duża jest ta rola, czy decydująca??? Jaki sens mają argumenty mówiące o tym, że skoro te czynniki odgrywają rolę w powstawaniu nerwicy, to trzeba ją leczyć, nie terapią, tylko hamując funkcję wydzielania jakichś substancji, czy naprawiając jakieś nieprawidłowości w budowie i funkcjonowaniu mózgu, układu nerwowego czy innych układów? Takich argumentów używa moja rodzina. Na zaradzenie moim napięciom natury psychicznej proponowana mi jest np. nospa!!! Podczas gdy nawet lekarz i psychoterapeuta stwierdził, że w moim przypadku nie ma większego sensu zażywanie leków psychotropowych, bo niewiele pomagają. Rodzina wysyła mnie do endokrynologa, neurologa, a nawet na scyntygrafię mózgu (pod wpływem lektury: Daniel G Amen, Lisa C. Routh "Leczenie lęków i depresji"). Wierzą, że medycyna „idzie naprzód” i w niedługim czasie pojawią się nowoczesne(!!!), w przeciwieństwie do znachorskiej i „nienaukowej” psychoterapii, metody leczenia problemów natury psychicznej. Jakich użyć argumentów, w jaki sposób przekonać bliskich, że nerwica to „choroba” emocji i nie da się jej wyleczyć cudownymi lekami, operacjami i podobnymi zabiegami? A może to ja nie mam racji?

KOBIETA, 32 LAT ponad rok temu

Szanowna Pani!

Fobia społeczna - podobnie jak większość zaburzeń psychicznych - powstaje na podłożu zarówno czynników biologicznych, jak i psychologicznych.

Nie należy zapominać, że psychika ma konkretne podłoże - jest nierozerwalnie związana z mózgiem, jego procesami biochemicznymi i czynnością bioelektryczną. Zmiany czynności bioelektrycznej lub biochemicznej mózgu powodują powstanie określonych stanów psychicznych. Podobnie: psychoterapia wywołuje konkretne zmiany czynności mózgu, identyczne np. z efektami działania leków przeciwdepresyjnych, co potwierdzono badaniami neoroobrazowymi.

Stąd w większości zaburzeń nie można rozdzielić tych czynników i uznać, że choroba jest spowodowana przez tylko jeden rodzaj czynników. Dotyczy to nie tylko chorób i zaburzeń psychicznych. Na przykład depresja towarzyszy nawet w 80% chorób somatycznych i może pogarszać ich przebieg i rokowanie.

Datego też w większości chorób i zaburzeń psychicznych zaleca się stosowanie zarówno leków, jak i psychoterapii. Takie postępowanie zawsze wiąże się z większą skutecznością leczenia, choć często jest czasochłonne i związane z ponoszeniem wiekszych nakładów finansowych.

Ostatnio widoczny jest jednak pewien trend, forsujący rolę czynników biologicznych. Jest on związany przede wszystkim z przemianami kulturowym, wzrostem tempa życia i pokładaniem nadziei w osiagnięciach medycyny biologicznej. Należy jednak  podchodzić do tego typu doniesień z ostrożnością. Istnieje oczekiwanie na odkrycie metody, która pozwoliłaby przede wszystkim na szybki efekt. Psychiatria przechodziła już pewien niechlubny etap psychochirurgii. Obecnie stosowane są metody chirurgiczne w leczeniu np. uporczywych zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Niestety, nawet po tak radykalnych metodach leczenia zdarzaja się nawroty, nie wspominając o dużym ryzyku tego typu zabiegów i możliwych długofalowych efektach ubocznych.

Obawiam się że psychika jest zbyt złożoną i delikatną strukturą, aby można było wywołać znaczące zmiany tylko i wyłącznie przy pomocy określonej metody biologicznej.

Efektywność psychoterapii obecnie znajduje potwierdzenie w szeregu badań naukowych. Dotyczy to przede wszystkim metod krótkotermionowych, jak np. psychoterapia poznawczo-behawioralna. Nie może więc być uznawana za metodę nienaukową, ,,znachorską". Trudno jest natomiast ocenić skuteczność metod długoterminowych, jak np. terapii psychodynamicznej.

Decydując się na wybór metody terapii, radzę zaufać sprawdzonym standardom i metodom leczenia, których skuteczność, a przede wszystkim bezpieczeństwo, ma potwierdznie w badaniach kilnicznych i wieloletniej praktyce. Wszystkie inne próby można traktować jako eksperyment medyczny.

Badania nad biologicznym podłożem fobii społecznej rozpoczęły się stosunkowo niedawno - w latach osiemdziesiątych. Pod uwage bierze się udział czynników genetycznych oraz zaburzeń neuroprzekaźnictwa. Wykazano np. ok. trzykrotnie większe ryzyko zachorowania na fobię społeczną u krewnych osób leczonych z powodu tego zaburzenia.

Jednym z podstawowych układów neuroprzekaźnikowych związanych z patogenezą lęku społecznego jest prawdopodobnie dopamina. Ta hipoteza została potwierdzona korzystnym wpływem leków przeciwdepresyjnych zwiększających przekaźnictwo dopaminergiczne, jak np. bupropion oraz moklobemid. Deficyty w zakresie neuroprzekaźnictwa dopaminergicznego potwierdzono badaniami genetycznymi oraz neuroobrazowymi.

W powstawaniu zaburzenia istotne wydają się równiez zaburzenia dotyczące neuroprzekaźnictwa noradrenergicznego, serotoninergicznego oraz układu prostaglandyn.

Czynniki psychologiczne odgrywają rolę w powstawaniu zaburzenia (określone cechy osobowości), jak i czynników wyzwalających i podtrzymujących objawy fobii. Czynnkiem wyzwalajacym jest często sytuacja doznania publicznego upokorzenia, ośmieszenia. Stosowane strategie oraz sposób myślenia osoby cierpiącej na fobię, podtrzymuje zaburzenia na zasadzie mechanizmu błędnego koła, wspólnego dla wielu zaburzeń lękowych. Fobia często towarzyszy kluczowemu przekonaniu o swojej niskiej wartości.

Z racji złożonej etiologii fobii społecznej, zaleca się zarówno farmakoterapię jak i psychoterapię.

Lekiem pierwszego rzutu jest moklobemid, który wykazuje dużą skuteczność. Odstawienie leku powoduje jednak nawrót objawów u większości chorych. Z kolei leki przeciwdepresyjne z grupy SSRI przynoszą poprawę u ok. 50% chorych. Uważa się, że podstawową metodą psychoterapii powinna być terapia poznawczo-behawioralna. Skuteczna terapia może prowadzić do całkowitego wyleczenia. Po zakończeniu leczenia farmakologicznego, często dochodzi do nawrotów.

W standardach leczenia fobii społecznej zaleca się łączenie obydwu metod leczenia.

Z pozdrowieniami

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty