Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 4 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Emocje: Pytania do specjalistów

Jak być znowu szczęśliwym człowiekiem?

Mam na imię Daria, mam 16 lat. Jestem obecnie w technikum. Miesiąc temu zostawił mnie chłopak dla innej dziewczyny - byłam z nim rok, bardzo się załamałam, myślę o samobójstwie kilka razy dziennie. Byłam bardzo w nim zakochana, zrobiłabym dla...

Mam na imię Daria, mam 16 lat. Jestem obecnie w technikum. Miesiąc temu zostawił mnie chłopak dla innej dziewczyny - byłam z nim rok, bardzo się załamałam, myślę o samobójstwie kilka razy dziennie. Byłam bardzo w nim zakochana, zrobiłabym dla niego wszystko, a teraz on mnie traktuje jak śmiecia, powietrze, udaje, że mnie nie zna.

Mieszkam w niewielkiej wsi gdzie od 4 lat mnie gnębią, wyzywają, popychają - boję się ludzi, boję się jeździć autobusem do szkoły, nie radzę sobie z tym. Od 1 gimnazjum się okaleczam - tnę całe ręce, nie patrzę jak grube są sznyty sprawia mi to "ulgę''. Ten chłopak, który mnie zostawił, również mieszka w tej wsi i chodzi ze mną do szkoły. Nie mam za wielu przyjaciół, bo odwrócili się ode mnie, uważaja mnie za psychiczną. Nie mam z kim porozmawiać, czuję się samotna, boję się wszystkiego. Z rodzicami nie rozmawiam dość często - krzyczą na mnie, że siedzę sama w pokoju, nie wyjdę do ludzi. Mama czasami nawet - ostatnio często - naśmiewa się, że ona się dziwi, jak ten chłopak mógł tyle ze mną wytrzymać i że dobrze, że mnie zostawił. Wyzywa mnie i krzyczy na mnie dość często. Mam siostrę, z którą kompletnie się nie dogaduję - bijemy się, wyzywamy, ona ma mnie w dup*e. Jedynie z tatą się jakoś dogaduję.

Gdy budzę się rano czuję jakbym miała jakąś maskę - idąc do szkoły wiem, że znowu będę musiała udawać, że jest dobrze, że nic się nie dzieje, gdy przychodzę zdejmuję tę maskę i ta szara rzeczywistość powraca. Nie wiem co się ze mną dzieje. Dużo płaczę po nocy. Boję się powiedzieć mamie, bo powie, że jestem stuknięta i będzie krzyczeć na mnie i mnie wyzywać, boję się wszystkiego. Jedynie gdy się tnę czuję jakąś ulgę, albo gdy sięgam po alkohol czuję się lepiej. Nie wiem co mam dalej ze sobą robić:(. Miałam plany żeby zdać maturę, iść na studia i do szkoły teatralnej - mama się śmiała, że ja i szkoła aktorska - taki ciemniak jak ja to tylko do świń do obory. To boli i to bardzo. Boję się zaufać ludziom. Jestem osoba wrażliwą i jak kogoś poznam, dążę go zaufaniem, a po jakimś czasie jestem wyrolowana. Boję się, że któregoś dnia zrobię sobie krzywdę i zniknę na zawsze.

Potrzebuję pomocy :(. Nie wiem sama co już mam robić, nie wiem co się ze mną dzieje, mam myśli samobójcze, płaczę dużo, często jestem zła. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Chcę być znowu szczęśliwym człowiekiem.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Ciągle płaczę i chodzę wkurzona. Co się ze mną dzieje?

Witam, mam 16 lat i od dłuższego czasu coś dziwnego się ze mną dzieje: cały czas chce mi się płakać, nawet z byle głupstwa. Ostatnio pokłóciłam się z mamą i płakałam pół dnia. Cały czas chodzę wkurzona, a nie wiem...

Witam, mam 16 lat i od dłuższego czasu coś dziwnego się ze mną dzieje: cały czas chce mi się płakać, nawet z byle głupstwa. Ostatnio pokłóciłam się z mamą i płakałam pół dnia. Cały czas chodzę wkurzona, a nie wiem dlaczego. Gdy wychodzę z domu cały czas mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi, obserwuje. Wściekam się o byle co. Nie wiem co mam robić :(

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czuję, że nic już nie osiągnę. Co mam ze sobą zrobić?

Nazywam się Tomasz, mam 20 lat. Niedawno, w kwietniu, ukończyłem szkołę średnią - do matury nie przystępowałem, bo i tak wiedziałem, że nie zdam. Od tamtego czasu odizolowałem się od wszystkich, nie mam z nikim kontaktu, pokasowałem wszystkie numery znajomych...

Nazywam się Tomasz, mam 20 lat. Niedawno, w kwietniu, ukończyłem szkołę średnią - do matury nie przystępowałem, bo i tak wiedziałem, że nie zdam. Od tamtego czasu odizolowałem się od wszystkich, nie mam z nikim kontaktu, pokasowałem wszystkie numery znajomych z telefonu, zupełnie jestem sam - brak mi jakichkolwiek rozrywki, a do tego jestem ciągle w złym, smutnym nastroju, często drażnią mnie różne rzeczy, nic zupełnie mi się nie chcę, do wszystkiego jestem zniechęcony.

Całe moje życie to jedna wielka porażka. Czuję, że nic już nie osiągnę, nie będę miał powodów do bycia szczęśliwym człowiekiem, nie mam nic, co mógłbym sobą prezentować. Nie miałem wcześniej dziewczyny i pewnie już nie będę miał, czuję, że nie założę rodziny, że nie będę miał kochającej żony. Czy takie życie ma sens? Codziennie o tym myślę i nie wiem co ze sobą zrobić, Najbardziej chciałbym, aby mnie po poprostu nie było. Do żadnego lekarze nie pójdę, proszę mnie do tego nie namawiać, bo nie potrafiłbym tego wprost w oczy komuś powiedzieć.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak sobie poradzić z tłumieniem emocji i lękiem przed podejmowaniem działania?

Marcin. Mam 31 lat. Obecnie samotny, nigdy nie byłem w żadnym związku. Odkąd pamiętam wychowywałem się i przebywałem w toksycznych środowiskach. Moi rodzice okazywali wieczny brak szacunku, zrozumienia. W domu były notoryczne kłótnie, w których z bratem cierpieliśmy spychani na...

Marcin. Mam 31 lat. Obecnie samotny, nigdy nie byłem w żadnym związku. Odkąd pamiętam wychowywałem się i przebywałem w toksycznych środowiskach. Moi rodzice okazywali wieczny brak szacunku, zrozumienia. W domu były notoryczne kłótnie, w których z bratem cierpieliśmy spychani na koniec łańcucha w hierarchii ważności. Wszelkie sukcesy jakie odnosiłem były deprymowane przez rodziców lub ich wartość zaniżana była w ich ocenie. Za błędy w domu płaciliśmy odrzuceniem emocjonalnym lub karami cielesnymi.

Wiecznie krytykowany (praktycznie za każde działanie, każdego dnia) przez rodziców, zacząłem czuć, że jedyna droga do ich miłości i zrozumienia, to bycie idealnym i doskonałym. To prowadziło do pełnej frustracji, bo doskonałość jak wiemy jest nieosiągalna. Najbardziej bolała krytyka w ważnych momentach życiowych. Sukces sportowy, zdobyta nowa praca, awans w pracy - wszystko zawsze było powodem do słów, z których jedyny komunikat jaki odbierałem od nich to taki, który utwierdzał mnie w przekonaniu, że nie są wystarczająco zadowoleni.

W każdej pracy naginałem się, pozwalałem wchodzić w swoją przestrzeń emocjonalną i życiową. Obawiałem się że jeżeli nie będę w stanie sprostać wszystkim wymaganiom, zostanę zwolniony. W związku z tym brałem na siebie najwięcej obowiązków, pracując często dużo ponad normę. Z czasem kiedy odmawiałem, przyzwyczajeni szefowie zaczynali być niezadowoleni. Pracowałem również w sytuacjach, gdzie wymagano ode mnie nieszczerości wobec klienta, której nie mogłem znieść. W sytuacjach, gdzie nieszczerość wobec pracodawców i współpracowników była głównym rdzeniem, na którym opierała się firma.

W końcu spróbowałem własnej drogi zawodowej jako fotograf. Nie udało mi się, ponieważ zamieniając hobby na pracę, znów musiałem być elastyczny i układać swoją pracę pod klienta. Niby oczywiste, ale dla mnie to już było zbyt wiele. Straciłem nawet chęć do fotografii jako hobby, ponieważ uwielbiałem fotografować ludzi, a teraz nie potrafię z nimi nawiązywać zupełnie kontaktu. Czuję wewnątrz ciągły brak zrozumienia ze strony ludzi, strach przed podjęciem nowej pracy w obawie, że powtórnie trafię w takie samo toksyczne środowisko. Mam lęk przed tym, że znów pojawią się ludzie, którzy będą ograniczać moją przestrzeń życiową i że nie będę potrafił z tym walczyć.

Tłumię w sobie wiele negatywnych uczuć: frustrację, lęk, złość, obawy. Nie mam z kim się nimi podzielić, nie w sensie fizycznym, ale sensie braku osoby, która czułbym, że to rozumie. Która by nie oceniała, nie doradzała. Po prostu mnie rozumiała. Niedawno podjąłem terapię u psychologa. Powoli pomaga. Problem w tym, że od jakiegoś czasu nie mam pracy i zaczynam się pakować w problemy finansowe. Rozwiązaniem jest dla mnie wyjazd za granicę do pracy. Wiąże się to jednak prawdopodobnie z przerwaniem terapii. Również z kolejnym odosobnieniem, którego z jednej strony tak bardzo potrzebuję, a z drugiej strony chcę z nim walczyć. Pozdrawiam, M.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Nigdy nikomu na mnie nie zależało, a dziś już nie chcę pomocy. Czy jestem chora?

Mam 15 lat, jestem trochę zbyt wrażliwą dziewczyną. To bardzo trudne, aczkolwiek to co tu piszę, pomoc specjalisty, może być dla mnie nadzieją. Może? Ojciec pił i bił mnie. Swoje smutki topił w alkoholu, a to nie wpływało dobrze na...

Mam 15 lat, jestem trochę zbyt wrażliwą dziewczyną. To bardzo trudne, aczkolwiek to co tu piszę, pomoc specjalisty, może być dla mnie nadzieją. Może? Ojciec pił i bił mnie. Swoje smutki topił w alkoholu, a to nie wpływało dobrze na niego i na jego percepcję. Tracił kontakt z rzeczywistością. Często wyżywał się na mnie. Doskonale wiem jak brzmi słowo "bicie". To jednak nie była kara za złe zachowanie - to było po prostu maltretowanie, tak bardzo bolesne, zostawiające trwałe ślady w mojej psychice. Raz miałam rozciętą głowę, siniaki, zemdlałam, leżałam parę godzin na schodach. Byłam bita nożem po głowie. Często rzucał mi na głowę sałatką, mięsem, czymś, co miał pod ręką. Poniżał mnie i to w niezwykle dotkliwy sposób. Wirowały talerze, kubki, telefon... Matka z nożem krzyczała, płakała. Taki obraz zapisał się w moim mózgu i tak chyba pozostanie na zawsze.

Tu zaczyna się dopiero moja historia. W szkole również byłam poniżana, od zawsze byłam trochę ostrożna i nieufna, a także zakompleksiona. Jednakże to miało do pewnego stopnia normalny odczyn. Do niedawna… Dzisiaj wręcz nienawidzę swojego ciała. Odchudzam się, katuję. Okres spóźnia mi się już prawie 2 miesiące. W 2 tyg. schudłam ok. 6 kilo. Nadal chudnę. Pierwszy raz pocięłam się w wieku 10 lat, pięć lat temu. Dzisiaj okaleczam się wręcz notorycznie, za karę, kiedy płaczę, albo zdradzam "ludzkie odruchy"- również. Nigdy nikomu na mnie nie zależało. Matka uczyła mnie, że "trzeba być twardym, nie można zdradzać emocji", a ja tego tak bardzo potrzebowałam, potrzebowałam pomocy. Dziś już jej nie chcę. Jestem wyobcowana, uwielbiam samotność, czuję się wręcz samotna w tłumie. Nie rozumiem ich. Inaczej postrzegam świat. Wszyscy mówią, że jestem "psychiczna" i to chyba prawda.

Byłam wykorzystywana jako małe dziecko. Do dziś śni mi się molestowanie w nocy, budzę się z krzykiem, płaczę, trzęsę się. Nikt jednak mnie nie słyszy, umieram w środku. Wszystko we mnie jest już puste. Nie wiem kim jestem, czym jestem. Nie rozumiem swojego ciała, nienawidzę go, brzydzę się nim jak zdechłym ptakiem chociażby... Widzę dziewczynki w ciemnych włosach - one zabijają moją matkę… Zbliżają się do mnie - jedna dotknęła raz mojej ręki, myłam ją wodą i łzami parę godzin, nie umiałam się uspokoić. Chciałam umrzeć, nadal chcę. Modlę się prawie codziennie do Boga o śmierć. Tylko tego chcę. Nie mam już marzeń. Często słyszę głosy, rozmawiałam z Bogiem. Widziałam śmierć dziadka i Matkę Boską. Mój wymyślony przyjaciel - czwórek, każe mi się zabić. Nic mnie tu już nie trzyma, właściwie nic, a nic. Nie czuję nic. Tylko palącą tęsknotę, bo wszystko jest już we mnie puste, martwe, wyprute z emocji. Jestem jak lalka, nie czuję. Tylko tęsknota. Nie czuję również radości.

Od pięciu lat samookaleczam się. To koi mój ból, to jedyne moje słowo do świata: "daj mi umrzeć". Proszę, chcę odejść. W atakach, które zdarzają się często, podpalam się, gryzę siebie, gryzę ściany, wyję z bólu, płaczę, tnę się żyletką... Raz miałam ok. 20 ran zadanych sama sobie na ręce. Lubię ból, to jedyne co mam! Nikt mnie nie kocha, ja sama siebie nienawidzę. Nienawidzę też ojca, który - proszę mi uwierzyć - zamienił moje życie w piekło… i to molestowanie przez kolegę. Miewam ataki lękowe. To boli tak okropnie! Potwornie! Boję się, widzę dziwne rzeczy, np. sceny śmierci i w ogóle - to tak bardzo boli psychicznie... Nie umiem się cieszyć. Nikt ze szkoły nie wie o tym, w czym żyję, w swoim własnym świecie. Nikt nie nauczył mnie żyć prawdziwie, nie wiem co to znaczy. Mam za sobą próby samobójcze, nienawidzę siebie i wszystkiego co mnie otacza. W każdym dorosłym widzę seksualne zwierzę. W szkole śmiali się z moich emocji, mówili, że nie mogę mieć problemów, krzyczeli, wyzywali od szmat i rzeczy. Mama się mną nie interesuje. Boję się zmian, w tym również otoczenia. Wytwarzam w sobie ból i gniew, sama, nie wiem jak, jestem nikim. Nie zasługuję na szczęście! Z ojcem już lepiej, ale co ze mną? Czy jestem chora? Zdrowa? Niech ktoś mi powie kim jestem… Proszę…

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Mam problemy w szkole, bo jestem chory. Jak to rozwiązać?

Map 15 lat i mam problem: otóż skończyłem gimnazjum i wybrałem szkołę zawodową mechanika i na początku przez cztery dni było dobrze. Problem się zaczął kiedy koledzy, którzy nie zdali, nazwali mnie "kacap" - zdaje mi się, że wziąłem to...

Map 15 lat i mam problem: otóż skończyłem gimnazjum i wybrałem szkołę zawodową mechanika i na początku przez cztery dni było dobrze. Problem się zaczął kiedy koledzy, którzy nie zdali, nazwali mnie "kacap" - zdaje mi się, że wziąłem to za bardzo do siebie i kiedy przyjechałem do domu to zacząłem płakać i do tej pory tak jest - gdy mam jechać do tej szkoły to mnie brzuch boli, a kiedy pojadę to w połowie lekcji znowu chce mi się płakać i się boję, że nie dam sobie rady. Mówię sobie, że dam radę, ale to działa na 5 min.

Mama ze mną rozmawia i też to nic nie pomaga. Nie wiem sam czy w tej szkole się dobrze czuję czy źle. Gdy mi przejdzie, to chcę iść do szkoły, ale jak wrócę, to płaczę i mnie brzuch boli i nie chcę tej szkoły. Miałem nauczanie indywidualne od 4 klasy i może nie mogę wytrzymać 8 godzin lekcji? Powiem jeszcze, że miałem depresję lękową i mam zespół Tourette'a, mam tiki słabe, ale są głosowe - to wszystko mi się zrobiło w 4 klasie na tle nauki - jak miałem nauczanie indiwidualne to bylo OK, też mnie wyzywali, ale nie przejmowałem się.

Wpadłem na pomysł z moją mamą: przez dwa lata będę się uczył niemieckiego u znajomej mamy w soboty, a na początek będę jeździł do warsztatu u znajomego - pozamiatać itp. Mama nie chce, żebym siedział w domu, bo się przwyczaję i nie pójdę do technikum wieczorowego jest tam 3 dni nauki w tygodniu i są poważni ludzie, którzy nie będą wyzywali już.Co mam zrobić? Iść do zawodówki w szkole i się przełamać jakoś? Ale mogę się załamać… Gorzej mamy w poniedziałki - 8 godz., we wtorki - 8 godz., we środy praktyki - 6 godz., w czwartek znowu 8 godz., a w piatek na 10 i mam pkm jeszcze. Proszę o rady i dziękuję, Mateusz

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czerwienię się z byle powodu. Co z tym zrobić?

Mam 25 lat, jestem kobietą, skończyłam studia, podobno jestem ładna i nie powinnam mieć problemów ze wstydzeniem się, a jednak tak nie jest. Czerwienię się z byle powodu. Nie pozwala mi to normalnie funkcjonować, żyć. Słyszałam, że są jakieś leki, które pomagają, uspokajają. Proszę o pomoc.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Co się dzieje z moim partnerem?

Witam! Mam w chwili obecnej wielki problem. 2 i pół roku temu związałam się z wdowcem, który sam wychowuje dzieci. Bardzo zaangażowałam się w ten związek. Po jakimś czasie zaczęły "wychodzić" cechy mojego partnera. Okazało się, że jest bardzo nerwowy.... Witam! Mam w chwili obecnej wielki problem. 2 i pół roku temu związałam się z wdowcem, który sam wychowuje dzieci. Bardzo zaangażowałam się w ten związek. Po jakimś czasie zaczęły "wychodzić" cechy mojego partnera. Okazało się, że jest bardzo nerwowy. Popada w jednej sekundzie w furie, potrafi szarpać i wyzywać dzieci, latać jak opętany, krzyczeć, a właściwie wrzeszczeć, a po chwili każe się przytulać. A do tego ma tiki nerwowe (chrząka i mruga nadmiernie oraz porusza stale palcami). Zaczęłam się tego wszystkiego bać. Ostatecznie przeraziło mnie takie zdarzenie: kiedyś powiedział, że widział wilkołaka, który wyszedł ze ściany i go ukąsił. Zaczęłam się śmiać, ale kiedy zobaczyłam, że on nie żartuje, przeraziło mnie to. Co to wszystko oznacza? Czy on może mieć jakąś chorobę psychiczną? Sama przez to wszystko robię się nerwowa, zaczęłam źle sypiać i popadam w jakieś dziwne stany smutku. Nie wiem, co mam robić. Proszę o pomoc, o radę. Dziękuję z góry. Natalia46
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy takie życie ma sens?

Mam 17 lat. Jestem dobrą uczennicą, ale ostatnim czasem nie mogę skupić się na nauce, nie mam do tego chęci. Próbuję się nie uczyć, ale nie mogę sobie na na to pozwolić. Nie daję rady. Ciągle mam uczucie lęku...

Mam 17 lat. Jestem dobrą uczennicą, ale ostatnim czasem nie mogę skupić się na nauce, nie mam do tego chęci. Próbuję się nie uczyć, ale nie mogę sobie na na to pozwolić. Nie daję rady. Ciągle mam uczucie lęku. W szkole zamykam się w sobie i z nikim nie rozmawiam, chociaż zdarza mi się nawiązywać kontakt. Kiedy z kimś próbuję rozmawiać po prostu się zawstydzam i nie jestem w stanie z siebie wydusić słowa. Samookaleczam się od ponad 2 lat. Nie mogę sobie poradzić z tym.

Czasem dręczą mnie myśli jak ze sobą skończyć, bo czy ma sens takie życie? Wcześniej zmarła moja koleżanka, z którą siedziałam w ławce w gimnazjum. Potem odeszli moi dziadkowie ze strony ojca. Czuję poczucie winy z powodu ich śmierci. Dziadkowie ze strony mamy są alkoholikami. Z rodzicami mam mieszane kontakty. Do ojca czuję nienawiść z powodu tego, że traktuje nas szorstko. Z matką jest lepiej, ale myślę, że jednak mnie nie rozumie. Co to może być?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Z byle jakiego powodu chce mi się płakać i wszystko za bardzo biorę do siebie. O co w tym chodzi?

Mam 14 lat, ale jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek. Mam chłopaka w wieku 18 lat i gdy wszystko jest OK, to się jakoś trzymam, ale byle jaki powód i chce mi się płakać i chyba wszystko za bardzo...

Mam 14 lat, ale jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek. Mam chłopaka w wieku 18 lat i gdy wszystko jest OK, to się jakoś trzymam, ale byle jaki powód i chce mi się płakać i chyba wszystko za bardzo biorę do siebie. Gdy chłopak napisze mi coś, co mi się nie spodoba (przykrego, nie obraźliwego), np. że dzisiaj nie przyjedzie, to od razu mam dziwne myśli, że nie ma czasu dla mnie i że się mną nie interesuje, albo gdy kuzynka mi napisze coś, co też mi się nie spodoba to od razu nie chce mi się z nią pisać i wyżywam się na innych. O co w tym chodzi?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Dlaczego wciąż jestem zdenerwowana i zaniepokojona?

Od dłuższego czasu wciąż jestem zdenerwowana i zaniepokojona. Potrafię po przebudzeniu cały dzień być bardzo nerwowa bez powodu. Często płaczę i towarzyszy mi uczucie beznadziei. Dodatkowo potrafię być agresywna wobec innych. Nie jest to spowodowane żadnym wydarzeniem, które mogło by...

Od dłuższego czasu wciąż jestem zdenerwowana i zaniepokojona. Potrafię po przebudzeniu cały dzień być bardzo nerwowa bez powodu. Często płaczę i towarzyszy mi uczucie beznadziei. Dodatkowo potrafię być agresywna wobec innych.

Nie jest to spowodowane żadnym wydarzeniem, które mogło by wpłynąć na moje zachowanie. Od tak po prostu mam straszne wahania nastrojów i jestem nie do zniesienia dla innych oraz dla siebie. Jestem bardzo wrażliwa na każde słowo i zachowanie ludzi wokół mnie. Wyprowadzają mnie z równowagi najmniejsze drobiazgi. Są chwile, w których do głowy przychodzą mi głupie myśli o okaleczaniu się i skończeniu z życiem. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, nie wiem dlaczego dzieją się ze mną takie rzeczy. Bardzo często z nerwów boli mnie brzuch i mam mdłości. Całymi dniami chodzę roztrzęsiona i zlękniona. Mam dopiero 17 lat.

Mam pełną rodzinę, chłopaka, którego kocham z wzajemnością, przyjaciół, wielu znajomych, a pomimo tego czuję się bardzo samotna. Co się ze mną dzieje i jak mam sobie z tym poradzić? Dlaczego wciąż się czegoś boję, chociaż nie mogę określić czego?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy to, że nic mi nie wychodzi to moja wina?

Witam, mam 21 lat, jestem lub byłem osobą ambitną, która miała tysiące pomysłów. Problemem jest to, że zawsze musiałem mieć wszystko dopięte na ostatnią chwilę i to zmieniało moje plany. Nienawidzę dla kogoś pracować i za polskie pieniądze, które są...

Witam, mam 21 lat, jestem lub byłem osobą ambitną, która miała tysiące pomysłów. Problemem jest to, że zawsze musiałem mieć wszystko dopięte na ostatnią chwilę i to zmieniało moje plany.

Nienawidzę dla kogoś pracować i za polskie pieniądze, które są nędzne, nie ma co się oszukiwać. Na studia nie chcę iść, bo nie stać mnie na auto, żeby na nie dojechać, a nie zamierzam jeździć autobusami. Wiele razy miałem otworzyć swój sklep lub po prostu swoją działalność gospodarczą, ale jak nie jakiś powód, to po prostu brak kasy i ostatnim czasem obiecałem sobie, że jeśli nie pomoże mi ojciec, z którym nie mieszkam, to wydam całą kasę, bo wtedy tracę wszystkie marzenia, a kraść nie pójdę. Jestem człowiekiem młodym, który nie bierze z domu ani grosza i często pomaga finasowo - jak to mówią koledzy jestem ogarnięty do interesów.

Lecz dobiegając do tematu: ojciec nie miał chyba czasu, gdyż z nim nie mieszkam i tak więc wydałem 4 tysiące w maszynie hazardowej (w godzinę). Wszystko mnie denerwuje, nie wiem czy po prostu to jakiś pech? Że nic mi nie wychodzi? Czy że sam jestem sobie winny? W życiu zażywałem sporo narkotyków jak co trzecia osoba w tym świecie. Chodź jestem młody to nawet miałem już swoją miłość, którą źle traktowałem gdyż poświęcałem jej mało czasu, wiadomo koledzy ważniejsi. W późniejszym czasie ją zdradziłem i po miesiącu się przyznałem, gdyż gryzło mnie sumienie i nie potrafiłem tego w sobie trzymać taki już jestem.

Nie raz się zastanawiam po co żyjemy i do czego to życie służy? Żyjemy chyba po to by umierać, nie mam odwagi aby popełnić samobójstwo tym bardziej nie robiłbym takiej krzywdy mojej babci, bo chyba by tego nie wytrzymała. Pragnę wyjechać gdzieś, byłem za granicą lepiej mi było - wróciłem do realiów i znów się zaczyna kłopot. Lecz tak jak zaznaczyłem wcześniej nie mogę wyjechać, bo nie chcę zostawiać babci. Myślę że rozwiązaniem było by wyjechać w ciemno autem i podróżować - oczywiście musiałbym wziąć kredyt, lecz z drugiej strony nie chcę zostawiać babci. Nie wiem co mi dolega. Jestem osobą agresywną i źle nastawioną do życia, jednym słowem pesymistą i chyba nie tylko. Grając w gry hazardowe wiem, że przegram, lecz gram.

Pisząc tu nie wiem czego oczekuję - chyba tylko tego, co mi dolega czy jest to jakaś choroba? Najgorsze jest to, że zawsze komuś pomagam, doradzam ogólnie nie jestem złym człowiekiem jak kogoś pocieszam zawsze wszyscy mi mówią: powinieneś być jakimś psychologiem itp. ;/ a jak widać irytuje mnie Polska i życie w niej…

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Całe moje życie się posypało. Jak się utrzymać na powierzchni?

Witam. Mam 30 lat, od 3 lat jestem ojcem, od 4 miesięcy sam wychowuję córkę, bo matka wyjechała do pracy za granicę. Od 2 lat nie jestem z matką mojej córki, a od roku byłem z kobietą, która mnie zostawiła...

Witam. Mam 30 lat, od 3 lat jestem ojcem, od 4 miesięcy sam wychowuję córkę, bo matka wyjechała do pracy za granicę. Od 2 lat nie jestem z matką mojej córki, a od roku byłem z kobietą, która mnie zostawiła od tak, w ciągu jednego dnia. Jak mam czas na myślenie logiczne to ją rozumiem, że po prostu nie była w stanie dźwignąć ciężaru bycia z mężczyzną, który sam wychowuje córkę, a do tego mieszka od 2 lat z matką.

Przez ostatnie 6 miesięcy wszystko się zaczęło sypać. Firma przestała dobrze funkcjonować, straciłem pracę, banki nakazały mi spłatę całych zobowiązań i teraz jeszcze zostawiła mnie kobieta. Czy jest jakaś metoda, by uwolnić się od strasznego uczucia straty, zmusić do działania, bo motywacja idzie na dno, a psychicznie już naprawdę jestem na krawędzi?

Wspomnę, że przez 2 lata chodziłem do psychologa - na początku z matką mojej córki, by ratować związek potem już indywidualnie, żeby się "naprostować". Za dużo mam do stracenia by się poddawać, ale siły się powoli kończą. Pozdrawiam i dziękuję.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czuję się niepotrzebny - co zrobić, żeby to zmienić?

Witam. Mam 16 lat. Uważam, że jestem niepotrzebny. Moi koledzy przytulają się do dziewczyn, rozmawiają ze sobą, łaskoczą dla zabawy, ale tylko kiedy ja do którejś podejdę - one mnie odpychają. To juz moja trzecia szkoła i w każdej to...

Witam. Mam 16 lat. Uważam, że jestem niepotrzebny. Moi koledzy przytulają się do dziewczyn, rozmawiają ze sobą, łaskoczą dla zabawy, ale tylko kiedy ja do którejś podejdę - one mnie odpychają. To juz moja trzecia szkoła i w każdej to samo. Czuję się z tym bardzo źle, nie wiem jak sobie z tym poradzić. Niektórzy koledzy też tak reagują, nie mam przyjaciela. Bardzo chcę żyć tak jak oni, lecz już zapomniałem co to zabawa. Kocham zwierzęta, ale i to już nawet nie pomaga. Boje się, że niedlugo wszyscy zobaczą mnie w wiadomościach i dopiero wtedy zobaczą, że źle zrobili. Boję się, że stanie się najgorsze… Proszę o odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Co mi dolega? Nerwus czy alkoholik?

Witam, na imię mam Jurek, 32 lata. Od ostatniego czasu nie mogę opanować swoich nerwów, powiem, że drobnostki doprowadzają mnie do szału, podam przykład: chciałem z rodziną odpalić grilla, a nagle zaczęło padać i po prostu myślałem, że mnie rozsadzi...

Witam, na imię mam Jurek, 32 lata. Od ostatniego czasu nie mogę opanować swoich nerwów, powiem, że drobnostki doprowadzają mnie do szału, podam przykład: chciałem z rodziną odpalić grilla, a nagle zaczęło padać i po prostu myślałem, że mnie rozsadzi z nerwów, z buta oberwał stojący samochód na mojej drodze, oczywiście własny, no ale o tym wiem tylko ja. Mam żonę i 3 dzieci, zaznaczam, że żony nie biję i nie biłem, ale nie chcę po prostu żeby mnie w tym stanie oglądała moja rodzina, którą kocham i szanuję. Dodam, że dzieje się coraz gorzej, ale byłem zawsze bardziej nerwowy niż inni. Znajomi twierdzą, że ja to nie dam sobie w kasze pluć, bo mam za przeproszeniem ryj, ale boję się, bo już nie panuję. Na razie moje wyładowania odbywają się jeszcze mało widoczne, bo odejdę na odosobnienie i coś kopnę lub walnę z pięści. Pewnego razu zapomniałem klucza od garażu to z nerwów tak walnąłem w drzwi z pięści, że złamałem 3 palce, bolało, po godzinie, ale żona domyśliła się jak je złamałem. Dziś nastał czas taki, bo ja widzę, że żona zaczyna się bać mnie, a to przecież ja jestem po to żeby ich chronić, ale nie radzę sobie z tym. Ja nawet dzieci nie uderzę w tyłek, jak to się mówi „dać klapsa”, a wyładowania mam na rzeczach martwych, ale za to rodzina słyszy moje słownictwo, którego nawet sam nie pamiętam co mówię. Od 2 tygodni mam urlop, byłem z rodziną tydzień nad morzem, było OK, wróciłem do domu i furia. Dodam, że od 2 lat pracę mam super i pieniądze dobre, powodem nie jest kończący się urlop. Pracuję w zawodzie kierowca tzw. TIR jak tylko ukończyłem 18 lat, bo kiedyś tak można było. Co do zdrowia ostatnio coś w klatce piersiowej mnie uciska a nawet miesiąc przed urlopem myślałem, że zawału dostaną albo coś podobnego. Przy nocnej jeździe palę około 60 papierosów na 24h wypoczynki mam około 8h snu pomiędzy 15h pracy. Na sam koniec dodaję, że bardzo uspokaja mnie wypicie jakiegokolwiek alkoholu i nie wiem czy mam zszarpane nerwy czy jestem alkoholikiem, ale na to drugie nie stawiam, bo alkohol to raczej tylko w sobotę po południu. Może ktoś zna podobny przypadek i mi poradzi do jakiego specjalisty mam się kierować? Na pewno wejdę tu, przeczytam wszystkie Wasze porady. Pozdrawiam, z poważaniem, Jurek.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Jestem nerwowa - jaka może byc tego przyczyna?

Jestem kobietą, mam 23 lata. Moim dużym problemem są bardzo silne nerwy. Dopadają mnie zazwyczaj gdy coś nie idzie po mojej myśli, gdy coś jest nie tak jak bym tego chciała, czasem doprowadza mnie to do stanu, w którym muszę...

Jestem kobietą, mam 23 lata. Moim dużym problemem są bardzo silne nerwy. Dopadają mnie zazwyczaj gdy coś nie idzie po mojej myśli, gdy coś jest nie tak jak bym tego chciała, czasem doprowadza mnie to do stanu, w którym muszę uderzyć coś lub nawet kogoś, gdy jest obok. Wtedy krzyczę, płaczę i mam myśli samobójcze. Nie chce mi się żyć, choć mam wszystko czego mi trzeba - rodzinę, chłopaka, szkolę. Boje się odebrać sobie życie. Irytuje mnie nawet sposób jaki moja mama mówi do mnie. Od dziecka byłam nerwowa. Potrafiłam rzucać przedmiotami o byle błahostki. Czy takie sprawy dziedziczne? W bliskiej rodzinie ktoś już ma problemy tego typu sfery, ale to przez alkohol. Chciałabym być opanowana i spokojna, ale nie potrafię nad tym zapanować. Bardzo proszę o rade i pomoc. Pozdrawiam

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Nienawidzę siebie za to, jakim jestem człowiekiem, nienawidzę swojego wyglądu - co się ze mną dzieje?

Witam, mam 23 lata, trzy miesiące temu urodziłam dziecko. Moja historia zaczęła się jakieś dwa lata temu. Zauroczyłam się obsesyjnie w pewnym mężczyźnie, z którym pracowałam. Mimo tego, że mnie zdradzał, poniżał, obrażał ja nadal trwałam w tym związku. Uzależniłam...

Witam, mam 23 lata, trzy miesiące temu urodziłam dziecko. Moja historia zaczęła się jakieś dwa lata temu. Zauroczyłam się obsesyjnie w pewnym mężczyźnie, z którym pracowałam. Mimo tego, że mnie zdradzał, poniżał, obrażał ja nadal trwałam w tym związku. Uzależniłam się od niego, nie potrafiłam dnia bez niego wytrzymać. Kidy zaszłam z nim w ciążę i powiedziałam mu o tym - uciekł. Znienawidziłam go.

W okresie ciąży miałam wsparcie chłopaka, którego wcześniej zostawiłam - wspierał mnie, jeździł ze mną na wizyty do lekarza itd. Było mi przy nim cudownie, czułam się bezpiecznie. Wszystko się zaczęło od tego momentu. Zaczęły mnie męczyć wyrzuty sumienia, zaczęłam dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałam i nie dałam sobie wmówić. Po porodzie wróciłam do ojca mojego dziecka, bo uznałam, że tak powinno być. Z każdym dniem moje samopoczucie było coraz gorsze, wyrzuty sumienia nie dawały i wciąż nie dają mi spać, nie dają normalnie funkcjonować.

Nie potrafię dogadać się z ojcem mojego dziecka - wciąż tylko wrzaski, nie umiem na niego nawet patrzeć, brzydzę się nim. W głowie wciąż mam obrazy z przeszłości… Ciągle płaczę, obwiniam się o wszystko, o to, że straciłam wspaniałego człowieka, z którym mogłam być taka szczęśliwa, o to, że byłam taka głupia, o to, że zraniłam. Jak ja mogłam… Nienawidzę siebie, nienawidzę tych myśli, czuję się jak bym miała oszaleć. Czasem są chwile kiedy myślę o samobójstwie. Kiedy wizje z przeszłości pojawiają się, uderzam się ręką z ogromną siłą w głowę, ciągnę za włosy, panicznie płaczę. Doszło nawet ostatnio do tego, że pocięłam sobie rękę.

Obwiniam siebie za wszystko, nienawidzę siebie, nienawidzę siebie za to jakim jestem człowiekiem, nienawidzę swojego wyglądu. Nie mam z kim porozmawiać o tym wszystkim, nie wiem co mam robić, nie wiem jak żyć, jak wybaczyć sobie, jak postępować, jak zapomnieć, jak przestać się obwiniać. Czy ja potrzebuję pomocy?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czemu wciąż jestem zdenerwowana i zaniepokojona?

Od dłuższego czasu wciąż jestem zdenerwowana i zaniepokojona. Potrafię po przebudzeniu cały dzień być bardzo nerwowa bez powodu. Często płaczę i towarzyszy mi uczucie beznadziei. Dodatkowo potrafię być agresywna wobec innych. Nie jest to spowodowane żadnym wydarzeniem, które mogło by...

Od dłuższego czasu wciąż jestem zdenerwowana i zaniepokojona. Potrafię po przebudzeniu cały dzień być bardzo nerwowa bez powodu. Często płaczę i towarzyszy mi uczucie beznadziei. Dodatkowo potrafię być agresywna wobec innych. Nie jest to spowodowane żadnym wydarzeniem, które mogło by wpłynąć na moje zachowanie. Od tak po prostu mam straszne wahania nastrojów i jestem nie do zniesienia dla innych oraz dla siebie. Jestem bardzo wrażliwa na każde słowo i zachowanie ludzi wokół mnie. Wyprowadzają mnie z równowagi najmniejsze drobiazgi. Są chwile, w których do głowy przychodzą mi głupie myśli o okaleczaniu się i skończeniu z życiem. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, nie wiem dlaczego dzieją się ze mną takie rzeczy. Bardzo często z nerwów boli mnie brzuch i mam mdłości. Całymi dniami chodzę roztrzęsiona i zlękniona. Mam 17 lat. Mam pełną rodzinę, chłopaka, którego kocham z wzajemnością, przyjaciół i wielu znajomych a mimo tego czuję się bardzo samotna. Co się ze mną dzieje i jak mam sobie z tym poradzić? Dlaczego wciąż się czegoś boję, chociaż nie mogę określić czego?

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Dlaczego się przejmuję?

Mam już prawie 20 lat, a nadal wszystkim się przejmuję. Zanim coś powiem, zazwyczaj osobie starszej lub komuś odważniejszemu ode mnie, pięć razy to przemyślę, a jak już odpowiem to z wielką "krępacją" oraz krótko, bo mnie "zatyka". Często z...

Mam już prawie 20 lat, a nadal wszystkim się przejmuję. Zanim coś powiem, zazwyczaj osobie starszej lub komuś odważniejszemu ode mnie, pięć razy to przemyślę, a jak już odpowiem to z wielką "krępacją" oraz krótko, bo mnie "zatyka". Często z tego powodu płaczę, boję się, że nie dam sobie rady w życiu:(

Do tego mam straszne wahania nastrojów - rano się cieszę a wieczorem płaczę. Nie wiem już jak sobie z tym wszystkim poradzić, a nie stać mnie na psychologa, do tego moi rodzice mówią, że przecież nic mi nie jest, że przesadzam. Cały czas wydaje mi się, że ludzie źle o mnie myślą przez to, że jestem "cicha". Chciałabym być odważną, stanowczą osobą, ale nie potrafię:(

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czuję, że jestem bezradny i nie umiem z tego wybrnąć. Co robić?

Witam, mam 17 lat i od dwóch zmagam się z czymś, czego nie jestem w stanie wytlumaczyć - mam problemy, a to, do czego dążę mi nie wychodzi. Próbuję, próbuję i jeszcze raz próbuję, ale zawsze czuję się zrezygnowany. Jednego...

Witam, mam 17 lat i od dwóch zmagam się z czymś, czego nie jestem w stanie wytlumaczyć - mam problemy, a to, do czego dążę mi nie wychodzi. Próbuję, próbuję i jeszcze raz próbuję, ale zawsze czuję się zrezygnowany. Jednego dnia jestem gotów burzyć mury, a następnego sądzę, że to nie ma sensu, bo i tak się nie uda.

Ojciec nie mieszka ze mną i nigdy się mną nie interesował. Jego wizyty u mnie wyglądały tak, że przychodził, wypijał kawę i szedł dalej. Często mnie zwodził, nie jest dla mnie autorytetem i nigdy nie był. Aktualnie już leci 3. rok jak go nie widzę i chcę, by tak zostało do końca. Pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (ojczym robił awantury, ojciec pije). Dziewczyny nie mam i nie szukam w sumie, bo jestem golas i nie zabiorę jej nawet do kina. Żyję marzeniami, a wracając do rzeczywistości nie widzę przyszłości dla siebie - jedyne, co widzę to przegrane życie, na które jestem skazany, jeżeli nie zrobie jakiegoś dobrego posunięcia.

W sumie nie wiem co robić, dosłownie, źle się z tym czuję, że jestem bezradny i nie umiem z tego wybrnąć. Do psychologa nie pójdę na pewno. Proszę o jakąś radę, jak żyć, cokolwiek. Wszystkiego na pewno nie napisałem, bo nie mam do tego głowy. Pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Patronaty