Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 4 6 8

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Psychologia: Pytania do specjalistów

Jak poradzić sobie w relacjach z innymi ludźmi?

Jestem chłopakiem, mam 18 lat. Przez całe moje życie łatwiej mi, było się dogadać z dziewczynami (dlatego mam praktycznie same koleżanki), ale z chłopakami nie umiem ciągnąć konwersacji i nie wiem co powiedzieć mam pustke w głowie oraz ogarnia mnie... Jestem chłopakiem, mam 18 lat. Przez całe moje życie łatwiej mi, było się dogadać z dziewczynami (dlatego mam praktycznie same koleżanki), ale z chłopakami nie umiem ciągnąć konwersacji i nie wiem co powiedzieć mam pustke w głowie oraz ogarnia mnie lęk (przez, który moje ręce sie pocą), który jeszcze bardziej potęguje tą pustke. Gdy patrze na innych chłopaków, którzy normalnie gadają z kolegami zastanawiam się dlaczego ja akurat taki jestem? Przy dziewczynach jestem gadatliwy, nie mam leków przy gadaniu. Mam paru kolegów, ale z nimi nigdy nie czułem takiej więzi przez to, że nie umiem gadać z nimi. Lecz w grupkach znajomych, gdzie są obie płcie dogaduje sie w miare dobrze, lecz lepiej z płcią przeciwną. Wiem, że koledzy mnie lubią, ale po prostu nadal mi to doskwiera, nieważne jak bardzo bym chciał z tym walczyć. Najbardziej mi doskwiera ten lęk, który nie wiem skąd jest. Chociaż może wiem, ale nie wiem czy to jest trafne. Zacząłem podejrzewać, że to przez moją relacje z tatą. Tata prawie zawsze pracował za granicą, przyjeżdżał tylko na weekendy, czasem na cały tydzień. Do 12 roku mojego życia miałem dobry kontakt z tatą, zabierał mnie na jakieś wydarzenia motoryzacyjne i nie tylko, później jakoś kontakt się pogorszył. Teraz próbuje jakoś z tatą jakoś gadać, a on odpowiada mi krótkimi słowami. Tak jakby nie chciał prowadzić ze mną konwersacji, lecz jeśli ma mnie wieść gdzieś do znajomych zawsze to robi albo też daje mi pieniądze na wyjście, lecz nadal mi jest przykro, że nie mam takiego fajnego kontaktu z tatą albo to jest problem w mojej osobie? Pamiętam jedną sytuację do dziś jak miałem z 15 lat przyjechał do mnie kuzyn który jest w moim wieku i gadał z nim normalnie jakby to on, był jego synem, a nie ja. Strasznie smutno mi sie wtedy zrobiło. Też podejrzewam u siebie depresje często mam tak, że nie chce żadnego kontaktu z ludźmi jak jestem sam lub nie chce mi sie wychodzić ze znajomymi, mimo że ich lubie. A ja po prostu nie chce interakcji z drugim człowiekiem, gdy jestem w takim stanie przygnębienia. Nie jestem czasami w stanie wstać z łóżka, a co dopiero sie umyć, bywało tak, że czasem sie przez 5 dni nie umiałem umyć, mimo że wtedy chodziłem do szkoły mimo, że bardzo nie chciałem, lecz wtedy używałem dużo perfum i dezodorantów. Gdy już jestem w szkole lub wyjde po szkole z kimś to nie czuje, az tak tej depresji, ale rzadko sie zdarza, że nawet odzywać sie nie chce. Gdy wracam do domu to czasem mam tak, że chce po prostu spokoju od wszystkiego. Proszę o pomoc sam już się zagubiłem w sobie i nie wiem co robić.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy uzależnienie od hazardu można wyleczyć na terapii indywidualnej?

Dzień dobry, Czy uzależnienie od hazardu można wyleczyć na terapii indywidualnej?? Chodzę na nią od pewnego czasu, ale wstydzę się i boję o tym powiedzieć mojemu terapeucie bo po pierwsze boję się że wyślę mnie na odwyk i wtedy wszyscy... Dzień dobry, Czy uzależnienie od hazardu można wyleczyć na terapii indywidualnej?? Chodzę na nią od pewnego czasu, ale wstydzę się i boję o tym powiedzieć mojemu terapeucie bo po pierwsze boję się że wyślę mnie na odwyk i wtedy wszyscy moi bliscy się o tym dowiedzą, a tego bym nie chciała. Po drugie boję się, że psychoterapeuta będzie mnie jakoś źle oceniał i bał się, że skoro jestem uzależniona to może nie będę w stanie zapłacić za psychoterapię.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Co może powodować problem nocnych wybudzeń?

Witam. Od kilku lat zmagam się z bezsennością. Zaczęło się pół roku przed maturą. bardzo się do niej uczyłem i nadwerężałem wręcz swoją pamięć. Przez długi okres wówczas bolała mnie głowa. przyczyną problemu po pół roku okazał się być brak... Witam. Od kilku lat zmagam się z bezsennością. Zaczęło się pół roku przed maturą. bardzo się do niej uczyłem i nadwerężałem wręcz swoją pamięć. Przez długi okres wówczas bolała mnie głowa. przyczyną problemu po pół roku okazał się być brak magnezu po suplementacji problem ustąpił, jednak nie bezsenność. Próbowałem melatoniny I najsilniejszych leków na sen jakie mogłem dostać w aptece bez recepty ale nadal sen przychodził z trudnością a kiedy już przyszedł, szybko się wybudzałem w środku nocy. Zdaje sobie sprawę że brak snu jest zły na pamięć wzrok itd. a ja w przyszłości chciałbym pracować z językami obcymi a do tego pamięć jest potrzebna. Poszedłem więc do lekarza jednym z moich snów było że się topie a miałem wtedy problemy z zatokami. Laryngolog dał mi leki. Moje poranne krwawienia z nosa się skończyły i miałem wrażenie że lepiej sypiam. Niestety niedługo to trwało. Postanowiłem iść do psychiatry i dostałem trittico. Przez chwilę było dobrze ale później musiałem zwiększyć dawkę. Przez długi czas brałem maksymalna możliwą I mimo chwilowego polepszenia snu koszmary w końcu i tak wygrywały. Jeśli chodzi o koszmary były różne ale w większości przypadków ktoś dźgał mnie w brzuch lub do mnie strzelał (w brzuch i w głowę). często rano też mdlałem. Zauważyłem w końcu że po zmniejszeniu dawki koszmary znikają. stopniowo odstawiałem trittico i aktualnie już nie biorę od dłuższego czasu i czułem się świetnie przez jakiś czas. Byłem w miarę wypoczęty (podkreślam że w miarę) teraz pracuje na zmianę poranną i wieczorną w magazynie (nie nocną) robiłem kilka badań na krew, mocz, stolec w poszukiwaniu pasożytów. Byłem u neurologa na rezonansie wykryli mi torbiel szyszynki 12x9 ale neurolog powiedział że to raczej nie jest przyczyną ale będe kontrolować tę torbiel w przyszłości. Byłem na EEG. w opisie napisali mi tak Czynność podstawową stanowi obfity, mieszany rytm alfa o częstotliwości 9-13 hz i beta o amplitudzie ok 10-60uv R.Z. słabo wyrażona W czasie hv i fs obecne są jednosekundowe napadowe wyładowania fal wolnych o częstotliwości 2-4hz, ostrych i wolnych ostrych o amplitudzie 170uv w obustr. Odprow. Zwłaszcza czołowo skroniowych z przewagą strony prawej. W czasie badania widoczna jest okresowa senność typowa dla 1-2fazy nrem Nigdy nie miałem ataków padaczki ani nikogo w rodzinie z padaczka. Chyba że od częstego mdlenia od zażywania trittico by się miała pojawić Aktualnie drugi dzień z rzędu spałem dwie godziny. Moja pamięć bardzo kuleje. W okresach gdzie było dobrze była dobra ale takie momenty to rzadkość... Nie robię drzemek w ciągu dnia, nie pije alkoholu, nie palę papierosów, czasami wypije kawę, ale wiadomo nie na noc. W dni kiedy mam wolne leżę w łóżku do dziewięciu godzin ale i tak jest to sen przerywany raz lub czasem dwa razy na noc. Aktualnie mimo studiów przystosowałem z nauką. W trakcie zażywania trittico jeszcze kilka miesięcy temu miałem problem z budzeniem się w nocy bo wówczas budziłem się z silnym parciem na pęcherz. Nikt nie potrafił mi pomóc ale zauważyłem, że po położeniu się w łóżku po krótkim czasie pojawiała się potrzeba wyjścia do toalety. Dlatego kilka dni kładłem się w łóżku wcześniej żeby po prostu poleżeć lub poczytać książkę. Po pół godziny wstawałem wtedy do toalety. I wtedy zasypiałem bez problemu wstawania do toalety w nocy. Aktualnie nie mam problemu wstawania w nocy do toalety ale po prostu chcę opisać wszystko co przez ostatnie trzy lata mnie spotkało. Po kilku dniach wcześniejszego kładzenia się w łóżku nawyk oddawania moczu w nocy zanikł. Nie mogę jednak zlokalizować problemu nocnych wybudzeń. Leki nie działają zmęczenie fizyczne nie działa zmęczenie umysłowe nie działa. Kiedyś koszmary miałem prawie codziennie. Teraz sporadycznie ale i tak często się wybudzam
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Jak mam postępować z mężem w tego typu sytuacjach?

Drodzy Państwo! Przechodzę istną katorgę z mężem, z którym, miałam wrażenie, przepracowałam najtrudniejszy czas. Są z nim wzloty, podczas których jest wspaniały i kochany jak na początku znajomości, i upadki, gdzie, niestety, traktuje mnie, jak sam nazywa, "jak śmiecia" -... Drodzy Państwo! Przechodzę istną katorgę z mężem, z którym, miałam wrażenie, przepracowałam najtrudniejszy czas. Są z nim wzloty, podczas których jest wspaniały i kochany jak na początku znajomości, i upadki, gdzie, niestety, traktuje mnie, jak sam nazywa, "jak śmiecia" - zawsze jednak zmiana ta nadchodzi, gdy zwracam uwagę na jego problem, który jest toksyczny i eskaluje na naszą rodzinę. Po kryzysie podjęliśmy decyzję zwracania się do siebie z szacunkiem i powrotu do szczerych rozmów. Niestety, gdy tylko mój mąż kłamie lub ma podobne zachowania do tych, które były powodem naszego kryzysu i zwrócę na to uwagę, pojawia się jego mroczna strona. W środku mnie to zabija; za dużo okropnych słów, szyderstwa z moich uczuć i co najważniejsze - niechęć do konfrontacji, do wglądu w siebie, ucieczka od problemu. Stosowałam różne sposoby dotarcia do niego w takich chwilach - dawałam mu przestrzeń, spokojnie rozmawiałam albo ulegałam już jego nicnierobieniu i pierwsza, jak zwykle, wychodziłam z inicjatywą rozmowy, podczas której byłam ignorowana, wyśmiewana i odprawiana z kwitkiem, że "to jest jego życie, a on i tak ma prawo robić to co chce i że mu przeszkadzam/jestem jego problemem". Nadmienię, że mąż ma 35 lat (ja 5 lat młodsza), a w związku jesteśmy już 11 lat. Przeszłam terapię, ale głównie samodzielnie wykonałam pracę że swoimi przywarami i wykonuję ją każdego dnia - nie chcę być taka jak kiedyś, zależy mi na ciągłej pracy nad sobą, nie chcę by mój związek przechodził przez to samo piekło co kiedyś, a byłam temu współwinna. Jednak, w takich chwilach, a jest ich coraz więcej, gdy mąż oficjalnie pokazuje mi, że jestem dla niego nikim, moja silna wola i spokój osłabia się. Ulegam jego przykrościom mi sprawianym i płaczę, albo chaotycznie i emocjonalnie próbuję mu uświadomić, że nie widzi swoich problemów - z czego on oczywiście się śmieje i twierdzi, że nie mogę mu mówić co czuje. Jednak, problem w tym, że mąż nie ma kompletnego wglądu w siebie - krytyka albo jakiekolwiek wejście na jego grunt blokuje go, ucieka od problemów i zaprzecza wszystkiemu, co obserwuję. Jesteśmy dojrzałą parą, ale gdy on nie jest w stanie dojrzale że mną rozmawiać, czuję, jakbym rozmawiała z nastolatkiem. Nie jestem agresywna, nie przytłaczam go, nie wyśmiewam i szanuję - mąż jednak ma mój taki obraz (chyba) przez naszą przeszłość. Mnie to męczy, bo trudno jest funkcjonować z kimś, kto nie chce wykonać żadnej pracy nad sobą. Podam dwa przykłady lustrujace jego zatwardziałość: - epizod (trwający tydzień (!) podczas naszego kryzysu, dochodziło tylko do wymiany sms-ów i wspierania swoich przywar) z kobietą starszą o ponad dekadę (ktora kompletnie nie była w jego typie-męża obrzydzały starsze związki, a uroda tej kobiety tez była raczej spoza ówczesnych kręgówjego zainteresowań), uznaje nie za, jak wiadomo kobietę, która była w tym momencie lekarstwem na rany, iluzją kobiety idealnej, tylko do dziś wpiera, że czymś ważnym... Minęło już kilka lat, a mąż dalej nie ma wglądu, jaka była tegoż przyczyna; że wynikało to z jego braków, ran, a nie było to "uczucie prawdziwe".Twierdzi, że próbuję nim manipulować i postawić na swoim. Abstrakcyjne i przerażające jest to, że on myśli o mnie cały czas, jak o wrogu i nie dostrzega prawdy; - kłamstwa, których za kłamstwa nie uznaje - podjął decyzję o terapii, ale niestety, zrezygnował z terminu, nie umówiwszy się na dodatkowy termin. Kiedy go z tym zweryfikowałam, przyjął pozycję obronną, twierdząc (ku zaskoczeniu :)), że to nie moja sprawa i nie mam prawa wtrącać się do jego terapii. Otóż mam - bo jeśli od jego terapii (między innymi) zależy nasz komfort psychiczny, nasza rodzina, to jak najbardziej o tym, czy kontynuuje terapię i coś ze sobą robi, powinnam jako żona wiedzieć. Mąż z kolei myśli chyba, że ja chcę go w ten sposób kontrolować i dowiadywać się (chyba) co się działo na terapii. Myślę, że to sposoby jego odwracania uwagi od swoich problemów, bo słysząc jego ataki mam wrażenie, jakbym wariowała. Zobrazowałam to Państwu najbardziej szczegółowo jak mogłam, ale też, nistesty, bardzo, mimo wszystko, streściłam. Bardzo proszę o poradę, co mam robić, jak sobie radzić. Te sytuacje mnie wypalają i nie pozwalają na rozwój i wewnętrzne szczęście. Jak mówić do takiego męża, jak egzekwować od niego zmianę bez zderzania się ze ścianą?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak dalej prowadzić psychoterapię?

Dzień dobry, Od 5 miesięcy uczęszczam na psychoterapie w nurcie poznawczo-behawioralnej. Bardzo podoba mi się współpraca z moim terapeutą. Jest bardzo konkretny, szczery, autententyczny no i robi wszystko, aby dostosować się do mnie. Mam jednek dosyć duże wyzwanie (nie lubię... Dzień dobry, Od 5 miesięcy uczęszczam na psychoterapie w nurcie poznawczo-behawioralnej. Bardzo podoba mi się współpraca z moim terapeutą. Jest bardzo konkretny, szczery, autententyczny no i robi wszystko, aby dostosować się do mnie. Mam jednek dosyć duże wyzwanie (nie lubię słowa problem). Otóż jak rozmawiam z ludźmi, to mam czarno przed oczami. Czasem pojawiają się jakieś różowe światełka. Jak tylko mówię, to mam nie kontrolowany odruch zamykania oczu. Jak tylko się zorientuje, to je otwieram, ale zaraz znowu się zamykają. Mam takie momemty, że ja coś mówię i nie wiem co. Tak jakby na chwile traciła świadomość (?). Wtedy mówię normalnie tylko, że ja nie jestem wtedy pewna czy odpowiadam na pytanie, coś opowiadam, czy gadam, aby gadać. Ciekawe jest to o tyle, że jestem przy tym spokojna i lidzie nie raz mi mówią, że jakbym im nie powoedziala, to by nie wiedzieli. Ten problem pierwszy raz pojawił się w wieku 13 lat. Teraz mam 26 i dalej jest. Mam tak zarówno w kontakcie jeden na jeden jak i w grupie np jak w szkole recytowalam wiersz, byłam przy odpowiedzi itp. Do tej pory mi to bie przeszkadzało jednak przez to mam problem ze zbudowaniem relacji terapeutycznej takiej jaka powinna być. Ufam mu i nawet to, że mu ufam ostatnio mu powiedzialam, co podobno go wzruszyło. Jednak problem jest większy niż mi się wydawało, bo ja totalnie nie znam odpowoedzi na 90% pytań terapeuty. Mam pustkę w głowie, zero myśli, zero podpowiedzi- no nic. Muszę improwizować. Jak już nawet znam odpowiedź, to jest ona płytka nie taka ładna jaką mam w głowie. Jak w domu mam jakąś refleksje i chcialabym to przekazać na sesji terapeutycznej, to pamiętam to aż do momemtu wejścia do gabinetu. A potem jakbym miała amnezje. Albo zapominam o tym, albo zwyczajnie pomijam. A nawet jeśli podejmuję próbę powiedzenia tego, to nie jest to takie jakbym chciala. Jak tylko wychodzę z gabinetu to 2 minuty i wszystko do mnie wraca. Próbowalam spisywać to na kartkę, ale gdy mam w ręce długopis i kartkę, to nagle mam pustke w głowie i wylatuje mi ta myśl. Gdy tylko odłoże te kartkę i długopis, to ona do mnie wraca. Wtedy myśle, że to ten moment, ale gdy chce to zapisać, to sytuacja się powtarza. Co to może być? Jak na tym pracować? Utrudnia mi to pracę z terapeutą. Czuje przez to, że to nie jest mój poziom zaangażowania, że stać mnie na więcej. To wolne tempo mnie demotywuje, bo ja potrzebuje, aby coś się poruszało na przód nawet pomalutku. Mój terpeuta ratuje sytuacje i dużo mówi, jest cierpliwy i zaangażowany. Dużo wynoszę z naszych spotkań, ale to bardziej korepetycje niż terapia przez te problemy. Próbuje mu o tym powiedzieć od trzech miesięcy i zawsze gdy wchodzŕ do sali, to mamy na tyle ciekawe tematy, że odsuwam to w czasie lub jak mnie pyta, czy chcialabym jeszcze coś powiedzieć, to się wycofuje, a potem wyzywam się od tchórzy. Jak to pokonać? Jak mieć odpowoedzi? Mam wrażenie, że w głebi duszy mam naprawdę głębokie refleksje i że jesten świadoma siebie, ale no nie umiem tego wypowiedzieć. Biechęca mnie to i mam wrażenie, że marnuje potencjał terapeuty i że przy mnie się nie rozwija. Nie wiem czy to istotne, ale to pierwsza poważna relacja z człowiekiem w moim życiu. W szkole nie mialam znajomych, kolegów. Na podwórku też. Żyłam sama. Rodzice też nie zwracali na mnie uwagi. Jak ja mam z takim czymś budować relacje z terapeutą? Jak mu w końcu o tym powiedzieć? Nie boje się odrzucenia, bo jestem do tego przyzwyczajona. Chce być z nim szczera i otwarta, ale mózg mi to blokuje i to mnie denerwuje Jak funkcjonowač na sesjach?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Marcin Ignaczak
Mgr Marcin Ignaczak

Jak poradzić sobie z hamowaniem emocji?

Dzień dobry jak rozwiązać problem z hamowaniem emocji podczas seksu mieszkając w domu rodzinnym w własnym mieszkaniu ale ta myśl że rodzina jest piętro niżej nie potrafię się skupić na stosunku a w innym miejscu, w mieszkaniu gdzie nie znam... Dzień dobry jak rozwiązać problem z hamowaniem emocji podczas seksu mieszkając w domu rodzinnym w własnym mieszkaniu ale ta myśl że rodzina jest piętro niżej nie potrafię się skupić na stosunku a w innym miejscu, w mieszkaniu gdzie nie znam środowiska przychodzi mi to bez problemu stosunek ze stałym partnerem od 8 lat
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak radzić sobie z tymi emocjami i samotnością?

Ja mam bardzo często niska samoocenę , uważam się za gorszego i, że brzydkiego i boje się samotności przez ostatni okres i złego doświadczenia do kobiet czuje gniew, żal i nienawiść do kobiet bo brak mi szczęścia do kobiet i... Ja mam bardzo często niska samoocenę , uważam się za gorszego i, że brzydkiego i boje się samotności przez ostatni okres i złego doświadczenia do kobiet czuje gniew, żal i nienawiść do kobiet bo brak mi szczęścia do kobiet i miłości i brak powodzenia i boje się samotności, że będę do końca życia ssm i nie założę rodziny boje się życia i nie mam myśli samobójczych ale myśli by zasnąć i się nie obudzić moja narzeczona zmarła marzec 2021 i zrobiła aborcję a ja mam teraz wyrzuty sumienia i cierpię a mama grudzień 2021 i id tego czasu jestem SDM i nie mam szczęścia i szukam dziewczyny k nawet patrzę by nie mnie tylko jej było dobrze we wszystkim w tym życiu a nawet nie myślę i tym by mnie było dobrze w seksie bym był zaspokojony tylko by zaspokoić kobietę boje Sid być gorszy nawet w seksie i, że nie zaspokaja kobiety a chce by była zaspokojona i biorę leki na libido i popęd i ostatnio chyba było dobrze bo była zaspokojona i długo trefl seks od 30 do 60 minut nie wiem czy to nie za krotko oraz boje się że może nam za małego lub za szczupły bo nie wiem czy wielkość i grubość jest ważna ja się wszystkim denerwuje i przejmuje proszę o radę i opinie dziękuję nigdy nie czułem się kochany ..
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Jak radzić sobie z tymi negatywnymi emocjami?

Myslałam, że całkiem nieźle sobie radzę, do czasu. Od siedmiu lat ciagnę studia, germanistykę, robię magisterkę, chociaż bardzo mi się nie chce, mam już uprawnienia tłumacza, ale uparłam się żeby być nauczycielem, więc muszę mieć tytuł magistra. Tak bardzo mi... Myslałam, że całkiem nieźle sobie radzę, do czasu. Od siedmiu lat ciagnę studia, germanistykę, robię magisterkę, chociaż bardzo mi się nie chce, mam już uprawnienia tłumacza, ale uparłam się żeby być nauczycielem, więc muszę mieć tytuł magistra. Tak bardzo mi się już nie chce, mimo tych całych studiów czuję, że nic nie umiem. Nie mam pracy, chociaż wolałabym rzucić studia i iść do roboty. Ale została mi ta okropna praca migisterska, niby mam pomysł, materiały, ale mam również słomiany zapał. Nie potrafię jej napisać, boję się, że nic mi się nie uda. Mam poczucie, że nic nie umiem, że jestem do niczego, że wszystko zawalam. Ostatnio często nachodzą mnie myśli o śmierci, po co żyć, po co się tak męczyć? Jestem sama, mieszkam z rodzicami i tak mi wstyd, że nie mam niczego własnego, nawet pracy. Więc po co? Te myśli nasiliły się teraz, kiedy moja babcia bardzo podupadła i zdiagnozowali u niej nowotwór, który szybko postępuje. Nie wiem czy to moja wina, czy mojej przeszłości, ale ma to na mnie duży wpływ, chociaż z babcią nie byłyśmy specjalnie blisko. Jako dziecko sama przeszłam nowotwór, ostrą białaczkę, leczenie było bardzo długie i trudne, miałam mnóstwo powikłań, nawet sepsę i ledwo przeżyłam. Zostały mi blizny na ciele i duszy. Jak byłam młodsza nie myślałam o tym za często, myślałam, że to przeszło i nie będzie miało wpływu na moje przyszłe życie, ale im starsza jestem, tym jest mi trudniej i myślę, że to jednak miało na mnie duży wpływ. Zawsze byłam bardzo wrażliwa, ale myślałam, że jestem silna, no się okazało, że wcale nie jestem. Często wpadam w stany depresyjne, płaczę, nie potrafię sobie sama ze sobą poradzić. Próbuję żyć normalnie, zmusić się, żeby wreszcie doprowadzić do końca zaczęte sprawy. Bardzo kocham moją rodzinę, w zasadzie robię wszystko dla nich, bo dla siebie nie widzę przyszłości. Rozśmieszam ich, oni tez mnie bardzo kochają, w święta moja mama życzyła mi, żebym zawsze była taką super dziewczyną, ale ja wcale nie czuję się super, czuję się wrakiem. Przypominam tonący statek, usiłuję się utrzymać na powierzchni przy słońcu, ale ocean smutku ciągnie mnie w ciemność. Czasami nienawidzę siebie, że nie potrafię się ogarnąć, tylko użalam nad sobą, ale naprawdę nie umiem ostatnio nic zrobić, moja koncentracja jest zerowa. Dziś musiałam uciec na dwór i wyżyć się tam. Po co jest mi to życie? I tak nic nie osiągnę, nie będę miała rodziny, zawsze będę sama, po co ja komu? Czy życie naprawdę jest tego wszystkiego warte? Nie boję się śmierci, boję się życia. Co mam robić? Tak dalej żyć nie sposób. Nie potrafię sobie ze sobą poradzić, a najgorsze jest to poczucie, że jestem nic nie warta, że nie potrafię nic zrobić dobrze i że to wszystko moja wina, że nie ma wytłumaczenia dla mojego lenistwa i głupoty. Czy naprawdę tak jest?
odpowiada 1 ekspert:
Dr Mieczysław Bakun
Dr Mieczysław Bakun

Jak zmniejszyć lęk przed poczęciem dziecka?

Jak zmniejszyć lęk przed poczeciem dziecka?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak poradzić sobie z takim zachowaniem mojego partnera?

Mam 35 lat jestem od 9 lat wdową po 5 latach zwiazalam się z partnerem , mamy 3 letnie dziecko. Bylo wszystko ok do poki nie zaczal się problem z alkoholem. Najpierw pil piwo jedno dziennie w weekend drinki na... Mam 35 lat jestem od 9 lat wdową po 5 latach zwiazalam się z partnerem , mamy 3 letnie dziecko. Bylo wszystko ok do poki nie zaczal się problem z alkoholem. Najpierw pil piwo jedno dziennie w weekend drinki na początku mi to nie przeszkadzalo ale z czasem zaczelo się wiecej i najgorsze ze zaczal sie ukrywac i popijac gdy nie widzialam... codziennie zastanawialam sie gdy wychodzil pod pretekstem np wyniesienia smieci czy wroci i coś będzie miał wypite. Klamal w zywe oczy. Do czasu kłótnie w koncu upijal sie zasypial i tak przez rok w końcu powiedzialam dość rozstalismy sie poraz pierwszy obiecywał uwierzylam wrocil, bylo dobrze wychodzilismy korzystalismy z zycia z dzieckiem itd, minęło pół roku i znów to samo nawet gorzej potrafil spac w piwnicy następnego dnia nic nie pamietal pretensje o co mi chodzi, tylko u niego widze ze pije itd rozstalismy sie, i znow obiecywal poprawę ze alkomat na stole, badam kiedy chce itd i klamstwa znów, oszukiwanie robienie ze mnie idiotki. Teraz obiecuje ze się zmienia , zaszyl sie, ze zalezy... ale nie potrafię zaufac... i strach jest duzy bardzo ale z drugiej strony jest dziecko i potrzebuje ojca dla niej przeciwieństwie byl dobrym ojcem... jestem zalamana, nerwowa. Człowiek tyle przeszedł proszę co robic o jakąś wskazówke...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy to może spowodować nawroty mojego nałogu?

Witam, od ponad miesiąca jestem na terapii leczenia uzależnień, mianowicie alkoholu i marihuany. Terapeutka poleciła mi olej konopny cbd na problemy ze snem ale wyczytałem w internecie że śladowe ilości thc zawarte w tym olejku mogą powodować nawroty mojego... Witam, od ponad miesiąca jestem na terapii leczenia uzależnień, mianowicie alkoholu i marihuany. Terapeutka poleciła mi olej konopny cbd na problemy ze snem ale wyczytałem w internecie że śladowe ilości thc zawarte w tym olejku mogą powodować nawroty mojego nałogu. Czy jest to prawda, powinienem się tym martwić? Czy jednak te śladowe ilości nie mają takiego wpływu?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Mikołaj Paszko
Mgr Mikołaj Paszko

Jak poradzić sobie w tej trudnej sytuacji?

2 miesiące temu złamałam nogę. Zaczęłam z tego powdu pracę zdalną. Okazało sie, że mam sporo zaległości i od tego czasu mam poczucie, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Często płaczę nawet z byle powodu, niemal codziennie się stresuję... 2 miesiące temu złamałam nogę. Zaczęłam z tego powdu pracę zdalną. Okazało sie, że mam sporo zaległości i od tego czasu mam poczucie, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Często płaczę nawet z byle powodu, niemal codziennie się stresuję i przejmuję pracą, narzeczonym. Ale też bardziej błachumi rzeczmi. Czuję wtedy uścisk w żołądku, przez to mało jem i chudnę. Spokojniej czuję się tylko przy narzeczonym, z którym mogę pohadać i mnie wspoera. Niestety on sam ma dużo zmartwień i czuję sie zle z tym ze ma mnie jako dodatkowe zmartwienie. Najgorsze jest to, jak tylko jedzie do swojego mieszkania lub do pracy (mieszkamy osobno, ale często się widujemy) zaczynam płakać jeszcze bardziej. Dodatkowo zaczęłam w nocy zgrzytać zębami, co nigdy mi się nie zdarzało. W przyszłym tygodniu wracam do pracy stacjonarnie, i nie wiem czy to wszystko minie, czy wręcz będzie gorzej. Strasznie mnie to wszystko przytłacza. Nie wiem co robić i czego się spodziewać.
odpowiada 1 ekspert:
Specjalista Medycyny Naturalnej - Naturoterapeuta Mariusz Bek
Specjalista Medycyny Naturalnej - Naturoterapeuta Mariusz Bek

Czy to są objawy padaczki u dziecka?

Witam, mam pytanie. Moja córeczka 7 lat, budzi się w nocy po ok.1-1,5 h od zaśnięcia z przeraźliwym krzykiem, płacze, oczy otwarte, mówi coś, ale trudno jest zrozumieć, do tego paniczny jakby strach i trzęsie się jej broda i szczęka... Witam, mam pytanie. Moja córeczka 7 lat, budzi się w nocy po ok.1-1,5 h od zaśnięcia z przeraźliwym krzykiem, płacze, oczy otwarte, mówi coś, ale trudno jest zrozumieć, do tego paniczny jakby strach i trzęsie się jej broda i szczęka (jak ze strachu lub zimna). trudno uspokoić i przytulić, ale po tym ziewa i zasypia. Rano zazwyczaj tego nie pamięta, a jak wie że się to wydarzyło, bo np. udało się ją wybudzić to mówi, że nie umie nam wytłumaczyć co się działo. Do tej pory działo się tak raz na jakiś czas (raz na kilka miesięcy). Obecnie raz na tydzień, w tym tygodniu dzień po dniu. Bardzo się martwię, wcześniej myślałam że to lęki nocne, ale gdzieś wyczytałam, że objawy mogą przypominać atak padaczki? Dodam jeszcze, że córka ma te sytuacje/leki nocne głównie po intensywnym dniu lub okresie np po świętach, jakiś niepowodzeniach w przedszkolu. Jest dzieckiem bardzo wrażliwym.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bartosz Neska
Mgr Bartosz Neska

Jak wygląda leczenie osoby z depresją, która jest alkoholikiem?

Jak wygląda leczenie osoby z depresją, która jest alkoholikiem? Czy taka osoba jest w stanie dostać receptę na antydepresanty biorąc pod uwagę, że tych nie można łączyć z alkoholem?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Marek Lisowski
Mgr Marek Lisowski

Dlaczego 9-latek nie chce zasypiać sam?

Mam takie pytanie: chłopiec 9 lat nie chce zasypiać sam w swoim pokoju. Czy generalnie zasypianie z nim w tym wieku jest jeszcze ok.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Mikołaj Paszko
Mgr Mikołaj Paszko
Dotyczy: Lęk Psychologia

Dlaczego nic nie pamiętam z okresu dzieciństwa?

Witam, niedawno dowiedziałam się, że jak miałam około 3 lat, a może trochę więcej, jak byłam u babci i dziadka to oni mnie tam ciągle poniżali/wyzywali, nie jestem w stanie tego dokładnie sprecyzować bo najzwyczajniej nie pamiętam. Mówili że mnie... Witam, niedawno dowiedziałam się, że jak miałam około 3 lat, a może trochę więcej, jak byłam u babci i dziadka to oni mnie tam ciągle poniżali/wyzywali, nie jestem w stanie tego dokładnie sprecyzować bo najzwyczajniej nie pamiętam. Mówili że mnie moja ciągała za włosy podczas czesania i że mi obetną i że jak byłam mała to sobie tam dosyć poważnie głowę rozbiłam, i mają pretensje ze mnie nie pilnowała Dlaczego ja tego nie pamiętam? Jak byłam starsza ok. 9-10lat to bawiłam się z jakąś koleżanka czy kuzynka, a jak przyszłam do niej rok później to nie pamiętałam jej i tego miejsca, wszyscy się zdziwili. Dlaczego nie pamiem że rozbiłam sobie głowę? Czy to jest możliwe że straciłam pamięć i dlatego nic nie pamiętam z okresu dzieciństwa jak byłam u babci i dziadka a w domu już tak? Jak byłam starsza to bardzo bałam się krwi, sama nie wiedziałam dlaczego. Przecież jak miałam te 10 lat to powinnam pamiętać, przecież nie byłam taka mała. Przepraszam że tak chaotycznie, ale pewnie rozumiecie. Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak radzić sobie ze swoją orientacją seksualną?

Dzień dobry, potrzebuję porady. Otóż jestem homoseksualistą i do tej pory nie potrafię się z tym pogodzić, być może ze względu na otaczające mnie środowisko. Nie wiem nawet jak mam odnieść się do wypowiadanych wokół mnie często stwierdzeń np. że... Dzień dobry, potrzebuję porady. Otóż jestem homoseksualistą i do tej pory nie potrafię się z tym pogodzić, być może ze względu na otaczające mnie środowisko. Nie wiem nawet jak mam odnieść się do wypowiadanych wokół mnie często stwierdzeń np. że jest to dewiacja, że wszyscy geje są niestabilni, obrzydlistwo, nieprawidłowy popęd, zabójstwo dla ludzkości, zboczenie, upośledzenie czy podstawa do zamknięcia w szpitalu psychiatrycznym. Bardzo ciężko to znoszę, nie mogę się skupić na niczym innym i cieszyć się życiem. Jak mogę sobie pomóc, jakoś to wytłumaczyć lub poszukać wsparcia? Co mogę zrobić, by odnaleźć szczęście i zaznać spokoju?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jerzy Więznowski
Lek. Jerzy Więznowski

Jak radzić sobie z dentofobią w tej sytuacji?

Mam dentofobię Udało mi się wyleczyć 4 zęby. Ale 2 są do usunięcia. Panicznie boję się Bólu po zabiegu podobno trwa do 2 tygodni. Musze pracować funkcjonować. Nie jestem odporna
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Mikołaj Paszko
Mgr Mikołaj Paszko

Czy w tej sytuacji powinienem się gdzieś zgłosić?

Dzień dobry, może zacznę od tego że mam zaburzenia lękowe i ostatnio miałem nieprzyjemną sytuację z obcym psem (skonsultowana ze specjalistą, bez szczepienia na wściekliznę). Na początku września byłem w Bieszczadach, blisko granicy z Ukrainą. W moim miejscu pobytu... Dzień dobry, może zacznę od tego że mam zaburzenia lękowe i ostatnio miałem nieprzyjemną sytuację z obcym psem (skonsultowana ze specjalistą, bez szczepienia na wściekliznę). Na początku września byłem w Bieszczadach, blisko granicy z Ukrainą. W moim miejscu pobytu znajdowały się trzy psy, w tym jeden wyraźnie zaniedbany (właściciel wydawał się być alkoholikiem). Nie jestem pewien czy któryś z psów nie polizał mojej dłoni - w tamtym czasie miałem przynajmniej jedną drobną ranę na dłoniach, kilkudniową. Niestety nie pamiętam takich szczegółów, a wówczas wiedziałem jeszcze bardzo niewiele o wściekliźnie. Ostatnio pojawiło się u mnie także mrowienie w palcu u lewej ręki, ale nie jestem traktować tego zbyt poważnie, gdyż (1) pojawiło się ono równocześnie z przypomnieniem sobie o sytuacji (2) występowały już u mnie podobne objawy o podłożu somatycznym. Czy w tej sytaucji powinienem się gdzieś zgłosić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy można zmniejszyć intensywność emocji?

Czy istnieją leki, które pozwolą stłumić emocje np. Euforia czy gniew? Zdarza się. że gdy obejrzę lub przeczytam coś ciekawego to potem pod wpływem emocji nie mogę zasnąć a rano przez cały następny dzień jestem zmęczony. Przyjmuję rysperydon i amisulpiryd, które mogą powodować bezsenność a także escylopram.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Patronaty