Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 3 , 6 4 7

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Toksyczne związki: Pytania do specjalistów

Jak poradzić sobie ze skomplikowaną miłością?

Witam! Mam na imię Karolina i mam 17 lat. Mam ogromny problem i nie mogę sobie z nim poradzić. Mam chłopaka, z którym jestem 2 lata, ale od dłuższego czasu ok. pół roku nie czuję nic do niego. Jest on...

Witam! Mam na imię Karolina i mam 17 lat. Mam ogromny problem i nie mogę sobie z nim poradzić. Mam chłopaka, z którym jestem 2 lata, ale od dłuższego czasu ok. pół roku nie czuję nic do niego. Jest on szalenie we mnie zakochany, ciągle dzwoni do mnie, pisze, chce się spotykać, wszystkiego mi zabrania, jest zazdrosny nawet o koleżanki. Mam go już naprawdę dość! Próbowałam z nim zerwać już kilka razy, ale on grozi mi, że się zabije, ale to nie wszystko. Jakiś miesiąc temu, gdy wyjechałam do siostry poznałam cudownego chłopaka, umówiłam się z nim, było naprawdę super a szczególnie wted, gdy mnie pocałował, poczułam jakbym była w niebie. Nie potrafię opisać tego uczucia. Wieczorem, gdy mnie odprowadził, zapytał o której jutro się spotkam. A ja odpowiedziałam, że jeszcze nie wiem, że przez telefon się umówimy dokładnie, ale na drugi dzień on nie chciał się ze mną spotkać, wymyślał jakieś wymówki. Nawet nie chciał pisać. Nie wiem o co mu chodzi, nie chce mi powiedzieć i postanowił, że możemy być przyjaciółmi ;(( ZGODZIŁAM SIĘ, ale tylko dlatego, że nie chcę z nim stracić kontaktu i zrozumiałam, że się w nim zakochałam. Nie mogę przestać o nim myśleć i jeszcze na dodatek ten drugi problem, czyli mój chłopak, który mi nie pozwala być szczęśliwą. Proszę o pomoc, zwłaszcza o to co mam zrobić z tym chłopakiem, którego nie kocham. Tylko proszę nie pisać, żebym z nim spróbowała porozmawiać, bo z nim się nie da rozmawiać od razu krzyczy, płacze trzyma mnie i gada że się zabije. Ja już sama mam dość takiego życia zwłaszcza, że jestem pewna, że nie chcę z nim być, mieć dzieci i w ogóle ja Kocham innego. Będę o niego walczyć, lecz nie wiem co mam zrobić z moim chłopakiem ;((( Liczę na specjalistyczną odpowiedź. Z góry dziękuję Karolina

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jestem chorobliwie zazdrosny - co robić?

Witam, jestem z swoją partnerką 7 miesięcy i bardzo mocno się kochamy, ale mam problem: jestem o nią zazdrosny. Ciągle myślę, że mnie oszukuje, sprawdzam jej telefon, wykasowane smsy. Gdy ktoś do niej dzwoni, wychodzi do drugiego pokoju lub...

Witam, jestem z swoją partnerką 7 miesięcy i bardzo mocno się kochamy, ale mam problem: jestem o nią zazdrosny. Ciągle myślę, że mnie oszukuje, sprawdzam jej telefon, wykasowane smsy. Gdy ktoś do niej dzwoni, wychodzi do drugiego pokoju lub rozmawia, gdy mnie niema w domu. Wydaje mi się, że zaczęło mi odbijać, sprawdzam bilingi, telefon, gdzie jeździ itd. Zaczęliśmy się mocno o to kłócić i czuję, że nasz związek może się rozpaść. Co mam zrobić?

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Czy to dużo, że chcę, żeby chłopak mnie szanował i mi ufał?

Jestem już z moim chłopakiem rok i jest fajnie, ale czasami przerasta sam siebie - jest o mnie strasznie zazdrosny, robi mi awantury, że piszę z koleżanką. Już nawet nie pamiętam gdzie byłam z kimś innym niż on. Na...

Jestem już z moim chłopakiem rok i jest fajnie, ale czasami przerasta sam siebie - jest o mnie strasznie zazdrosny, robi mi awantury, że piszę z koleżanką. Już nawet nie pamiętam gdzie byłam z kimś innym niż on. Na nic mi nie pozwala, cały czas jestem z nim, jest nawet zazdrosny o brata - kiedyś powiedziałam, żeby pojechał z nami, a on wpadł w szał, że to możne jego brata powinnam wybrać. Nawet jest zły, że się odzywam z siostra, sprawdza mi telefon, gg, nk, kiedyś nawet próbowałam to zakończyć, ale powiedział, że się zabije :(. Już nie chcę tak żyć! Kiedyś jeździłam na imprezy, a teraz nigdzie, bo on nie chce, czasami mną szarpał. Co ja mam zrobić żeby przestał? Cały czas mówi o moim byłym i że może będzie ktoś nowy - ja tak nie chcę. Jeżeli coś jest nie po jego myśli to już pisze do mnie głupie sms-y, przeklina do mnie, krzyczy - chcę, żeby mnie szanował i mi ufał, czy to tak dużo?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Obsesyjna zazdrość partnera

Witam! Mam problem z obsesyjną zazdrością mojego mężczyzny. Tego nie da się już wytrzymać. Jestem wykończona psychicznie. Jesteśmy razem prawie dwa lata, planowaliśmy wspólną przyszłość. On jest zazdrosny, obsesyjnie zazdrosny. Sprawdza mi telefon, e-maile, sprawdza historię przeglądarki internetowej. Nie mogę...

Witam! Mam problem z obsesyjną zazdrością mojego mężczyzny. Tego nie da się już wytrzymać. Jestem wykończona psychicznie. Jesteśmy razem prawie dwa lata, planowaliśmy wspólną przyszłość. On jest zazdrosny, obsesyjnie zazdrosny. Sprawdza mi telefon, e-maile, sprawdza historię przeglądarki internetowej. Nie mogę korzystać z portali społecznościowych. Dzwoni co dwie godziny i wypytuje co robię, kto się ze mną kontaktował, czy kogoś nie spotkałam. Nie mogę utrzymywać kontaktów z nikim, na początku byli to tylko znajomi płci męskiej, dodam, że zerwałam kontakt z każdym kolegą. Teraz wybiera mi koleżanki, tzn. już wybrał, nie mogę się przyjaźnić prawie z żadną z dawnych znajomych. Tylko z dziewczynami z naszego wspólnego towarzystwa, które są już mężatkami i które on dobrze zna. Nie wychodzę nigdzie z domu, nie spotykam się z nikim. Jeśli spotkam się z jakąś koleżanką ze studiów, to muszę się tłumaczyć, opowiadać o czym rozmawiałyśmy. Słyszę komentarze, że tracę bez sensu czas na takie spotkanie. Obraża moich znajomych, żadna z moich koleżanek go nie znosi, bo jest dla nich niegrzeczny.

Robi mi regularnie awantury o wszystko, np. przypomni mu się, że 8 miesięcy temu na weselu tańczyłam z facetem, z którym on zabronił mi tańczyć. Nigdy go nie zdradziłam, nie zrobiłam nigdy nic złego, nic co zburzyłoby jego zachowanie! Próbowałam wszystkiego: tłumaczyłam, płakałam, prosiłam, krzyczałam nawet przez jakiś czas starałam się być taka jak on - robiłam mu afery o każdą najmniejszą głupotę, pierdołę, wymyślałam, że jestem zazdrosna i robiłam afery, żeby zrozumiał jak to boli - nie zrozumiał. A ja tylko straciłam nerwy i nadzieję. Ciągle jestem smutna, nie mam siły czasem żyć, gdy przypomni mu się coś z przed roku i zaczyna wypominki. Odizolowałam się od świata, straciłam przyjaciół. Teraz jak odezwie się do mnie koleżanka, z którą nie pozwala mi się kontaktować, to kasuje esemesy, połączenia. Jak się zorientuję, to mam podwójną awanturę za kłamstwo, a ja kłamię tylko ze strachu, po to, żeby nie było kolejnej kłótni, bo nie mam na nie już siły. Na poważnie myślę o rozstaniu, mówiłam mu już to, tłumaczyłam, że nie wytrzymuję. Groził, że będzie się mścił. Nie wiem co mam już robić, nie zasłużyłam na takie traktowanie, kocham go, czasem jest cudownie, miło, sympatycznie, dba o mnie, troszczy się, dopóki coś mu się nie przypomni. Co mam robić ze swoim życiem? Uciekać od niego? Proszę o pomoc.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Zazdrość czy cecha charakteru?

Jestem 29-letnią dziewczyną. Od roku korzystam z terapii ericksonowskiej i za bardzo nie widzę, i nie czuję rezultatów, a w tym momencie nawet nie jestem pewna, czy jakakolwiek terapia mi może pomóc, może mój problem to po prostu cecha charakteru,...

Jestem 29-letnią dziewczyną. Od roku korzystam z terapii ericksonowskiej i za bardzo nie widzę, i nie czuję rezultatów, a w tym momencie nawet nie jestem pewna, czy jakakolwiek terapia mi może pomóc, może mój problem to po prostu cecha charakteru, której nie można zmienić. Jestem w drugim poważnym związku, wcześniej byłam z chłopakiem 6 lat, teraz jestem w nowym związku 2 lata, byłam i jestem chorobliwie zazdrosna oraz traktuję chłopaka jak worek treningowy - w przenośni. Oprócz tego, że nie cierpię, jak mój chłopak rozmawia, uśmiecha się i jest miły dla innych dziewczyn, strofuję go prawie za wszytko, jak wychodzimy do ludzi na imprezy, na spotkania ze znajomymi itp. Terapia pomogła mi tylko w tym, że jeszcze bardziej zdałam sobie sprawę, że to wszystko jest zależne ode mnie, że to moja wina i przez to jeszcze bardziej nie lubię siebie za to, kim jestem w związku. Jak się pokłócę z chłopakiem o moje złe traktowanie jego, to potem mam wyrzuty sumienia i przez kilka dni udaje mi się być miłą, wiem, że on ma rację, ale do następnego wyjścia, spotkania ze znajomymi, bo znowu mam te same problemy. Przed jakąkolwiek imprezą teraz rozmawiam ze sobą, mówię sobie, że muszę wyluzować, że idę po to na imprezę, żeby się dobrze bawić, a nie kontrolować chłopaka i mu zwracać uwagę, ale i tak kończy się zawsze tak samo, czyli kontroluję go, dogaduję nieprzyjemnymi uwagami. Np. mój chłopak już rzadko się widzi ze swoim przyjacielem, ponieważ dziewczyna tego przyjaciela była miła dla mojego chłopaka, ale i dla mnie. Ona ma taką osobowość, że wszystkich przyjacielsko obejmuje, jest kokieteryjna, więc nie wytrzymałam i po 2 latach wygarnęłam jej wszystko, że się wiesza na moim chłopaku itp. Teraz się nie odzywamy. Nie wiem, kiedy to się skończy, mam już 29 lat, powinnam być bardziej rozsądna, wyluzowana, bardziej tolerancyjna i cieszyć się życiem. Ogólnie cieszę się życiem, ale od jakiegoś czasu nie lubię chodzić na imprezy wspólnie z chłopakiem czy spotykać się ze znajomymi, bo wiem, że skończy się kłótnią. Zawsze jak wychodzimy - coś mi się nie spodoba i skomentuję jakieś zachowanie mojego chłopaka. Mój chłopak nie jest jak poprzedni, że mogłam sobie mówić, co mi się podobało, a on tylko przyjmował, w teraźniejszym związku jest inaczej, jeśli za coś zwrócę uwagę mojemu chłopakowi, on mówi, że ma już tego dość, bo np. (na prywatce) mówię do niego, że zamiast podzielić się ze mną, że muzyka, którą puścił dj w klubie mu się podoba, powiedział do dziewczyny, która stała obok niego i ja już czułam się urażona. To masakra! Wiem. Najbardziej mnie to denerwuje, że na drugi dzień zdaję sobie z tego sprawę i nie lubię siebie za to, nie chcę tak robić, a jednak tak robię, jest to bardzo irytujące i frustrujące, że nie panuję nad tym. Korzystałam też z hipnozy i mi nic nie pomogło. Chcę naprawdę się zmienić, swoje reakcje, chcę przestać kontrolować mojego chłopaka, walczyć ciągle o moje racje, przestać być wybuchowa, przestać krytycznie komentować każde zachowanie mojego chłopaka, ale nie wiem jak, bo te metody, terapie, książki, praca nad sobą mi nie pomagają. Moje pytanie brzmi: może powinnam skorzystać z innej terapii? Jakiej? Ponieważ czytałam, że NLP ma swoje plusy i minusy, czasami pewne metody nie były nawet sprawdzane przez doświadczenia, a mimo wszystko terapeuci naiwnie je stosują... Czy tak naprawdę jest możliwe, żeby się zmienić?! Może powinnam zaakceptować to, kim jestem, ale zaraz odzywa się we mnie drugi głos, że przecież nie lubię siebie takiej, bo nie bawię się na luzie, tylko bawię się w ciągłą obserwację. Życie ze mną musi być więzieniem... Jak mam to zmienić? Nad czym mam zacząć pracować? Może jakaś książka mi pomoże - chociaż dużo na ten temat czytałam i próbowałam sama sobie pomóc. Żadnych pozytywnych reakcji! Jak mam sobie pomóc? Wiem, że powiecie mi państwo, że terapia, a co jeszcze? Jakieś konkrety? Jak powinnam się ustosunkować do tego i do siebie? Pozdrawiam, Eka

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

To depresja czy chorobliwa zazdrość?

Nazywam się Marta i mam 19 lat. Przyjechałam z bratem do USA gdy miałam 15 lat, do rodziców, którzy byli tu już wcześniej niż ja. Od samego początku naszego pobytu (prawie 5 lat), mój tata zachowuje się bardzo dziwnie, a...

Nazywam się Marta i mam 19 lat. Przyjechałam z bratem do USA gdy miałam 15 lat, do rodziców, którzy byli tu już wcześniej niż ja. Od samego początku naszego pobytu (prawie 5 lat), mój tata zachowuje się bardzo dziwnie, a mianowicie ma wybuchy zazdrości o moją mamę, które ostatnio zdarzają się bardzo często, dwa lub trzy razy w miesiącu i trwają do około dwóch tygodni. Podczas gdy wszystko jest dobrze, on zachowuje się jak wzorowy ojciec, pracuje i po prostu jest świetnym ojcem. Ale gdy on zauważy jakieś błahe zmiany u mojej mamy, np. gdy zarumienią się jej policzki, on twierdzi, że to już jest poważna sprawa i że moja mama go zdradziła. Niestety wydaje się to śmieszne i błahe, lecz to prawdziwe. Moja mama pracuje jako pomoc domowa, a mój tata jako stolarz. Gdy mam wolne od szkoły (wakacje lub ferie) idę z mamą do pracy aby jej pomóc i żeby szybciej wróciła do domu. Mój tata twierdzi, że moja mama zamiast jeździć do pracy, jeździ spotykać się z "kochankiem", którego tak na prawdę nie ma. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on mówi, że widział i wie na 100%. On jest święcie przekonany, że moja mama ma kogoś, a gdy proszę aby pokazał mi dowody, że on wie, że mama zdradza go w formie zdjęć, lub zawieźć mnie do miejsca gdzie on myśli, że mama go zdradza, to on mówi, że nie będzie pokazywał nic, bo on po porostu wie. On sam się poniża przez to, co mówi, że jest niedobry, nikt go nie chce, itp. Pracując z mamą gdy mam przerwy od szkoły mogę spokojnie powiedzieć, że moja mama nie zdradza mojego taty, wręcz przeciwnie - bardzo o niego dba i tłumaczy mu logicznie gdzie jest, gdy on zdzwoni do niej i pyta. A najgorsze jest, że gdy on zaczyna "wojnę" to zaczyna pić i robić awantury w środku nocy. On nie jest alkoholikiem, zdarza mu się wypić gdy ma "dola" i bardzo dużo pali papierosów. W dodatku, on zamyka się w sobie, nie chce o niczym rozmawiać i myśli, że wszyscy są przeciwko niemu, bo ja i brat obstajemy za bezbronną mamą, która nic nie zrobiła. Jak mama ja i brat mamy sobie radzić z tym "problemem"? Moja mama jest bardzo znerwicowana przez tę całą sytuację, a stres i nerwy atakują mnie i mojego brata. Jak mamy pomóc tacie? Czy problem jaki on ma to jest depresja czy chorobliwa zazdrość? Co mamy robić?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak się uwolnić od mężczyzny?

Dzień dobry, Mam 25 lat i od 9 jestem związana z mężczyzną (lat 28) - moim pierwszym poważnym. Nasz związek na początku wyglądał cudownie, przynosił mi kwiaty, całował, mówił, że jestem jego życiem itd. Od samego początku mnie okłamywał, nie...

Dzień dobry, Mam 25 lat i od 9 jestem związana z mężczyzną (lat 28) - moim pierwszym poważnym. Nasz związek na początku wyglądał cudownie, przynosił mi kwiaty, całował, mówił, że jestem jego życiem itd. Od samego początku mnie okłamywał, nie w ważnych sprawach, np. mówił, że nie pali papierosów, a jak niepodziewanie go odwiedziłam to łapałam go na paleniu itp. Wszystko było w porządku do momentu kiedy zaczął częściej spotykać się z bratem palącym marihuanę (brat - dorosły mężczyzna, 2 dzieci), który ma na niego zły wpływ. Jego rodzice na początku naszej znajomości traktowali mnie strasznie, teraz też nie jest o wiele lepiej. Za długo by pisać aby opisać co jest. Chodzi mi generalnie o to, że wiem, że on wyrządza mi dużą krzywdę i ciągle mnie rani, jednak gdy mówię do niego, żeby się wyprowadził (mieszkamy razem od 1,5 roku) i jestem pewna, że już nie mam siły na bycie z nim to w momencie gdy on zaczyna się pakować to mi "serce pęka" i błagam go nawet na kolanach, całując go po rękach, żeby mnie nie zostawiał, że wszystko naprawię, choć mam świadomość, że mu nic nie zrobiłam, a on wtedy zachowuje się jak król i ciągle powtarza „nie, nie”, a gdy pozwoli już siebie ubłagać to po pewnym czasie potrafi całować mnie po głowie i mówić, że jestem jego całym życiem, że nie wyobraża sobie życia beze mnie, gładzi mnie po głowie i całuje, a ja wtedy nienawidzę go bardzo, ale nic nie robię, udaję, bo wiem, że i tak nie mam siły się z nim rozstać. Czasami myślę, że chcę umrzeć - często tak myślę, ale mam kochających rodziców, ojca po udarze i muszę im pomagać, bo jest im bardzo ciężko, zawsze miałam dobre kontakty z moimi rodzicami, kocham ich najbardziej w świecie i nawet to mu przeszkadza - nie mam już sił, naprawdę nie mam!

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Mój brat jest gnębiony przez żonę - gdzie szukać pomocy?

Sytuacja nie dotyczy mnie bezpośrednio, ale w jakiś sposób na pewno. Mój brat jest żonaty od 6 lat, ma z tego związku córeczkę. Żona nie pracuje i nie chce nic z tą sytuacją zrobić. Wręcz przeciwnie, zażądała, żeby brat zmienił...

Sytuacja nie dotyczy mnie bezpośrednio, ale w jakiś sposób na pewno. Mój brat jest żonaty od 6 lat, ma z tego związku córeczkę. Żona nie pracuje i nie chce nic z tą sytuacją zrobić. Wręcz przeciwnie, zażądała, żeby brat zmienił pracę na lepiej płatną. Jest to niemożliwe ze względu na jego stan zdrowia. Jego żona domaga się rozwodu, twierdząc, że już go nie kocha. A fakt, że zmieni pracę, sprawi, że ona będzie miała większe alimenty. Dosłownie w ten sposób to określiła. Brat nie chce rozwodu, za dużo serca włożył w ten związek. Poza tym ona nie bierze pod uwagę w tym wszystkim dziecka. Brat wziął kredyt na mieszkanie, dołożyła się babka jego żony. W związku z czym mieszka z nimi. To ona jest głównym powodem zamieszania. To ona namawia żonę brata na ten rozwód. Chłopak nie ma tam miejsca, jest dosłownie gnębiony, wyrzucany z domu, wyzywany - jednym słowem, traktowany gorzej niż przysłowiowy pies. Nie możemy na to patrzeć, nie wiemy, jak długo będzie jeszcze to znosił. Należymy do ludzi, którzy problemy rozwiązują poprzez rozmowę, ale w tej sytuacji się nie da. Nie mogę patrzeć, jak cierpi cała moja rodzina. Gdzie szukać pomocy?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk

Jak radzić sobie z chorą zazdrością?

Mam spory stres związany z ojcem córki, nie ukrywam. Mam też partnera, któremu wierzę, ale potrafię coraz częściej zrobić aferę z niczego i nie kontrolować się w słowach. Nie umiem mówić o sobie. Jak się zmienić, wyleczyć coś tak okropnego?
odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
mgr Magdalena Rachubińska
mgr Magdalena Rachubińska

W jaki sposób pozbyć się chorobliwej zazdrości o moją dziewczynę, która niszczy nasz związek?

Witam! Mam 22 lata i nie mogę sobie poradzić z moją zazdrością o dziewczynę. Jesteśmy ze sobą 4,5 roku. Od 2,5 roku mieszkamy razem. Mój problem polega na tym, że nie mogę przestać myśleć o tym, że moja dziewczyna może...

Witam! Mam 22 lata i nie mogę sobie poradzić z moją zazdrością o dziewczynę. Jesteśmy ze sobą 4,5 roku. Od 2,5 roku mieszkamy razem. Mój problem polega na tym, że nie mogę przestać myśleć o tym, że moja dziewczyna może mnie zdradzić. To wszystko przez to, że jak ją poznałem to była dziewicą i boję się, że będzie chciała sprawdzić, jak to jest z innym mężczyzną. Ciągle robię jej jakieś awantury, o to gdzie i z kim idzie, że miała być o 15, a przyszła o 16, że zakłada duży dekolt, a tak naprawdę on wcale taki nie jest. Kompletnie o wszystko się czepiam, ciągle dopatruję się zdrady. Wiem, że wyniszczam ją psychicznie i doszło do tego, że chce ode mnie odejść, a ja ją strasznie kocham i nie chce żyć bez niej. Ciągle boję się, ze mnie zdradzi, bo mam problem w łóżku. Dostaję zbyt szybko wytrysk i wiem, że jej nie zadowalam tak jak powinienem. Nie wiem co robić, a nie chce jej stracić. Od 2 tyg. ciągle piję, bo ona się do mnie nie odzywa, bo uważa że ciągle robię z niej ku**e. Ciągle sobie wmawiam, ze to moje urojenia, przez 1 dzień jest OK, a za chwilę coś mi odbija i znowu dopatruję się zdrady. Już sobie z tym kompletnie nie radzę. Proszę pomóżcie mi, bo nie chce jej stracić.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy wrócić do dobrej pracy, czy zostać z chłopakiem i bez pieniędzy?

Witam, Skończyłam studia (dwa kierunki), jestem młoda i chcę być szczęśliwa. Od 3 lat jestem w stałym związku. Po skończeniu studiów dostałam pracę w innym mieście (w tym w którym się wychowałam i mam rodzinę) niż to, w którym...

Witam, Skończyłam studia (dwa kierunki), jestem młoda i chcę być szczęśliwa. Od 3 lat jestem w stałym związku. Po skończeniu studiów dostałam pracę w innym mieście (w tym w którym się wychowałam i mam rodzinę) niż to, w którym studiuje i mieszka mój chłopak. Przez rok trwaliśmy w związku na odległość, a ja weekend w weekend pokonywałam prawie 300 kilometrów by się z nim spotkać. On przyjechał może ze dwa razy. Po roku zrezygnowałam z pracy, która dawała mi ogromną satysfakcję, ponieważ chcieliśmy być razem, ale on nie był gotowy przenieść się do miasta w którym ja pracowałam (uzasadniał to studiami). W nowym mieście nie mam rodziny ani przyjaciół. Nie sądziłam że o pracę w nowym mieście będzie tak trudno, a ponieważ chciałam mieć ubezpieczenie postanowiłam założyć własną firmę. On zrezygnował z pracy twierdząc, że w tej firmie będzie mi pomagał. Koniec końców, ja zasuwam wieczorami, a on całymi dniami siedzi w domu i gra na komputerze. Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat tego, by poszukał sobie pracy, ale zawsze kończy się kłótnią. On twierdzi, że marudzę, że nie umieramy z głodu i nie będzie szedł do pierwszej lepszej pracy. Efekt jest tego taki, że stać nas tylko na to by opłacić rachunki związane z firmą, mój ZUS i rachunki za telefon. Jesteśmy tak na prawdę na utrzymaniu jego mamy i babci. Jemu to nie przeszkadza a ja mam dość tej sytuacji. Nie wychodzimy z domu, bo nie mamy pieniędzy nawet na kino, ograniczam swoje potrzeby do niezbędnego minimum, o wakacjach możemy pomarzyć. Na święta nie pojechaliśmy do mojej rodziny, bo nie mieliśmy pieniędzy na paliwo i prezenty. Jest mi wstyd. Z dnia na dzień czuję się coraz gorzej, co wieczór płaczę, jestem zła na niego i na siebie, brakuje mi siły i motywacji, cierpi na tym nasz związek i intymność. Nie mam ochoty na seks. Jest mi przykro. Ostatnio dostałam propozycję powrotu do pracy w tamtym mieście, za dwa razy lepsze wynagrodzenie. Wiem, że jeśli przyjmę ta ofertę to koniec z nami. On powiedział, że ze mną tam nie pojedzie i że jeśli ja tam pojadę to bardzo go skrzywdzę. Powiedział też, że coś sobie wtedy zrobi. Wiem, że jeśli tu zostanę będzie ze mną jeszcze gorzej. Szukam wyjścia z tej sytuacji. Czy walczyć o nasz związek, czy robić wszystko by odzyskać siły, samemu stanąć na nogi i się usamodzielnić, uniezależnić? Czy jest jeszcze o co walczyć?

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Chorobliwa zazdrość - czy to tylko mój wymysł?

Witam. Mam 22 lata. Jestem z moim chłopakiem od 4 lat. Opiszę swój problem. Zaczęło się niewinnie. Raz niechcący zalogowałam się na jego profilu społecznościowym i zauważyłam wiadomość do pewnej atrakcyjnej kobiety, jego koleżanki. Dałam sobie spokój, a po rozmowie...

Witam. Mam 22 lata. Jestem z moim chłopakiem od 4 lat. Opiszę swój problem. Zaczęło się niewinnie. Raz niechcący zalogowałam się na jego profilu społecznościowym i zauważyłam wiadomość do pewnej atrakcyjnej kobiety, jego koleżanki. Dałam sobie spokój, a po rozmowie z nim stwierdził, że faktycznie przesadził i mnie przeprasza, że to nie było w porządku w stosunku do mnie. Przeżywałam w tym czasie 100% zmianę mojego ciała. Przytyłam bardzo dużo. Czułam się okropnie i wyglądałam strasznie. W tym czasie polecieliśmy do Polski na urlop i mój facet spędzał dużo czasu ze mną. Nie odwiedzał swoich znajomych ze mną, tylko sam. Po urlopie okazało się, że na jednej takiej imprezie koleżanka M. robiła sobie z nim zdjęcia. Wiem tyle o tych zdjęciach, że na pewno były uściski i całusy. Dowiedziałam się od jego brata, że owa M. chce mojemu chłopakowi przysłać prezent na urodziny i mój facet się przestraszył, że to te zdjęcia i mi o tym powiedział. Byłam bardziej nieufna i zaczęłam go sprawdzać. W tym czasie już zaczęłam o siebie dbać, podniosła się moja samoocena, bo znalazłam pracę i miałam zajęcie. Ostatnimi czasy byliśmy w Polsce i mój facet pisał ze swoją dawną wielką miłością. Wspominał o dniu kobiet, jak kwiatki jej kupił itp., wypytywał się o jej hobby. Miałam o to straszne pretensję, bo ani o moich urodzinach nigdy nie pamięta, ani o rocznicy, którą właśnie dziś obchodzimy. Zrobiłam mu straszną awanturę. Powiedziałam, że chcę, żeby wracał do kraju, że mam dosyć jego oglądania się za kobietami, za portalami erotycznymi, które przegląda. Zaczęłam sprawdzać historię w komputerze, podglądać strony, które ogląda. Dziś udało mi się rozgryźć jego hasło na portalu i zobaczyłam coś, co mną wstrząsnęło. Napisał wiadomość do tamtej M., o którą jestem strasznie zazdrosna i powiedział jej o tym, że jestem o nią zazdrosna i ona odpisała, że nie mam powodów być zazdrosną, a na koniec poinformował ją, że leci za 2 tygodnie do kraju i zaprasza ją na koncert. Naprawdę się oburzyłam. Czuję się zdradzana, oszukiwana i poniżana tym, że on uważa, że to ja nie znam słowa prywatność. Kocham go nad życie, ale nie dam się oszukiwać. Nie potrafię sobie pomóc. Jak będzie lepiej - czy rozstać się, czy walczyć ze sobą i o nas? Może przesadzam, tak jak on mówi, że nawet nie pozwalam mu mieć koleżanek i do nikogo nie może sie odezwać, ze śledzę go na każdym kroku, ale ja inaczej chyba nie potrafię. Czy ja zwariowałam na jego punkcie? Jak sobie pomóc? Błagam o pomoc.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Chorobliwa zazdrość o narzeczoną

Witam, mam problem z zazdrością o moją narzeczoną i znajomego z pracy. A więc zaczęło się to kilka miesięcy temu u niej w domu, siedzieliśmy sobie razem rozmawiali o czymś, a tu nagle sms od tego znajomego, wiedziałem że wcześniej...

Witam, mam problem z zazdrością o moją narzeczoną i znajomego z pracy. A więc zaczęło się to kilka miesięcy temu u niej w domu, siedzieliśmy sobie razem rozmawiali o czymś, a tu nagle sms od tego znajomego, wiedziałem że wcześniej pisał nie raz do niej, ale nie zwracałem na to większej uwagi, więc się jej spytałem czy często pisze i sygnałki puszcza to odpowiedziała, że czasami tak. Dało mi to trochę do myślenia i prosiłem ją żeby mu nie odpisywała i nie puszczała sygnałków bo taka przyjaźń damsko-męska różnie się potem kończy, odpowiedziała że nie będzie to się uspokoiłem. Dało mi to trochę spokoju bo jej ufałem więc nie myślałem potem o tym. Z narzeczoną pracuje od kilku lat, a formalnie 2 lata jesteśmy razem, na co dzień się w pracy się widujemy. Nawiązując do tematu, pewnego dnia poszedłem pracować na stanowisko tego znajomego i co zauważyłem, że on ciągle do niej chodzi i się śmieje, żartuje z nią i tu właśnie mnie coś dotknęło zacząłem jej pisać smsy w tym samym momencie. Powiedziałem jej, że jeśli on do ciebie tak goni i jest ci tak dobrze z nim to się umówcie razem na kawę, ona się zezłościła i napisała, że to on do niej goni, a nie ona do niego i że go nie wygoni od stanowiska. Jakoś potem z tego wyszliśmy pogodziliśmy się i dało mi to znów chwilę spokoju. Aż tu nagle tydzień temu zacząłem ją obserwować, zauważyłem że on do niej ciągle chodzi, co przeszedł koło jej stanowiska to od razu do niej szedł na pogawędkę, naliczyłem chyba z 50 razy. Od razu mnie myśli naszły, że jej to odpowiada, że może jest zabawniejszy, normalnie aż trzęsło mną z nerwów. Pisałem jej, zwracałem uwagę, a ona potem mi tłumaczyła znów, że to on do niej chodzi. Pytałem się co ci takiego mówi odpowiedziała, że tylko nawiązuje do sexu itp. Spytałem czy to ją jakieś myśli nie naszły z nim związane, powiedziała że raz 6 miesięcy wcześniej ale się opamiętała i oddaliła te myśli od siebie. Nie daje m to spokoju, po głowie mi to wszystkim non stop chodzi. Gdy widzę jej stanowisko i jego obok to mi nogi się miękkie robią. Jestem tak zazdrosny o nią, boje się że ją stracę, że on jej w głowie zawróci, że z tych częstych odwiedzin jego u niej coś wyniknie. Na okrągło o tym myślę i o niej, rok nam został do ślubu i się boje, że to nie przetrwa, a nie może mi to dać spokoju wydaje mi się, że ona jest na tą sytuacje obojętna nie przeszkadza jej, że on do niej goni, dawała mi do zrozumienia, że go lubi. Jak o tym myślałem głowa zaczynała mnie boleć, ciągle z nią o tym rozmawiam, ona mówi że nie w głowie jej inni faceci, że to ze mną chce spędzić resztę życia i że to mnie kocha. Mówiła, że jak mnie coś gryzie to żebym z nią rozmawiał o tym, rozmawiam non stop o tym ale myślę że ją to już męczy i złości, normalnie takie głupoty mi do głowy przychodzą wyobrażenia z tym związane, że aż głupio mówić. Nie chce jej też tym ciągłym gadaniem o mojej zazdrości denerwować, ona mówi, że nie mam powodu do zazdrości, a ja tak jakbym nie słyszał co ona mówi, dalej jestem zazdrosny. Proszę pomóżcie ja chce ratować ten związek nie chce żeby przeze mnie coś się złego w nim stało, a wiem że sam nie dam sobie rady z tym problemem. Proszę o radę i pomoc. Z góry dziękuję. P.K

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Uzależnienie od mężczyzny i niezadowolenie ze związku

Witam. Piszę, ponieważ mam problem polegający na uzależnieniu od mężczyzny. Nie jesteśmy parą, ponieważ on twierdzi, że nie jest gotów, jednak spotykamy się codziennie i zachowujemy się jak para. Ma on wiele zalet, jednak jest też egoistą i chyba...

Witam. Piszę, ponieważ mam problem polegający na uzależnieniu od mężczyzny. Nie jesteśmy parą, ponieważ on twierdzi, że nie jest gotów, jednak spotykamy się codziennie i zachowujemy się jak para. Ma on wiele zalet, jednak jest też egoistą i chyba również socjopatą. Objawia się to tym, że mimo, że chce się często ze mną spotykać, pod pewnymi względami dba o mnie, to jednak bardzo ciężko jest mi z nim żyć. Często jest zupełnie obojętny na moje potrzeby i nie mogę na niego liczyć. Jest zimny i oschły, zwłaszcza kiedy widzi (mówię mu o tym), że mam zły dzień i potrzebuję wsparcia, proszę, żeby mnie przytulił itd. Wtedy odsuwa się ode mnie, odpycha mnie emocjonalnie, co często wywołuje u mnie płacz.

Właściwie to niewiele dostaję od niego, ciężko coś zaplanować, wyjść gdzieś razem, coś zrobić we dwoje. Wiem, że nie chodzi mu o moje ciało, po prostu ma taką spaczoną osobowość. Mimo to, widzę w nim całą masę zalet, uważam go za kogoś wspaniałego, szlachetnego, bez kogo nie potrafię żyć. Kiedyś próbowałam się od niego odseparować, układałam sobie życie na nowo bez niego, jednakże po pół roku dalej czułam się rozdarta wewnętrznie, często płakałam i czułam, że nie mam już po co żyć, mimo że rozumiałam, że nie ma to sensu. Od kilku miesięcy spotykamy się i kiedy jesteśmy blisko emocjonalnie, to jest to dla mnie największe możliwe szczęście, samo częste widywanie go sprawia, że czuję sens życia. Jednak uważam, że ta relacja jest chora.

Często reaguję jak neurotyczka, nie jestem w stanie być samodzielną osobą, jestem od niego w pełni uzależniona. Jest on dla mnie po części opiekunem/ojcem, jakiego nigdy nie miałam, po części wymarzonym mężczyzną - inteligentnym, o ciekawych poglądach, zainteresowaniach, wspaniałym guście muzycznym. Jednakże to on dominuje, a ja mogę jedynie wybaczać mu to, że mnie zostawia z problemami, jest obojętny, po chwilowej histerii, ponieważ nie mam innego wyjścia. Kiedyś miałam wiele problemów ze sobą, teraz wydaje mi się, że przelewam wszystko na związki, jednak nigdy nie byłam od nikogo aż tak uzależniona, trwa to już ponad rok, wiele razy w gorszych momentach miałam objawy lękowe, myśli samobójcze, czasami nie radzę sobie ze sobą. Trudno też szanować siebie, kiedy pozwala się komuś na brak szacunku w stosunku do siebie. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Chorobliwa zazdrość - co się ze mną dzieje?

Witam. Długo czytałam pytania innych osób, szukałam odpowiedzi dla mnie i pewnie mogłabym się "dokleić" do kilku, ale czy każdy z nas nie jest inny? Zacznę od tego, że obecnie mam drugiego męża, dziecko z poprzedniego związku, 33 lata. Jesteśmy...

Witam. Długo czytałam pytania innych osób, szukałam odpowiedzi dla mnie i pewnie mogłabym się "dokleić" do kilku, ale czy każdy z nas nie jest inny? Zacznę od tego, że obecnie mam drugiego męża, dziecko z poprzedniego związku, 33 lata. Jesteśmy po ślubie prawie 2 lata. Przeprowadziłam się do jego miasta, co wiązało się ze zwolnieniem z pracy. Aktualnie nie pracuję. Moim głównym problemem jest brak zaufania do mojego męża. Nie wiem, czy trafnie oceniłam przyczyny tej chorej zazdrości, ale wydaje mi się, że powodem jest jego zbytnia szczerość. To brzmi strasznie, ale może gdybym nie wiedziała np. że spał ze swoją koleżanką z pracy (oczywiście przed nami), pisał z różnymi małolatami, opowiadał im o swoich, a na początku naszego związku - naszych problemach, wdał się w internetowy romans z koleżanką (mężatką!) poznaną na wycieczce, to może wtedy nie myślałabym, że wróci do starych nawyków. To brzmi trochę chaotycznie, więc po kolei. Jeśli chodzi o tę koleżankę - wałkowaliśmy temat b. długo. Doszło do tego, że musiał mi obiecać, że nie będzie z nią rozmawiał w pracy, czego oczywiście nie dotrzymał, choć przysięgał, choć mówił, że będą rozmawiali tylko służbowo, żadnego koleżeństwa. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego tak mi na tym zależy. Jeśli chodzi o sprawy internetowe, to mam wgląd we wszystkie jego konta... Szpieguję... Szukam :( Już nie daję sobie z tym rady. Czy powinniśmy się rozstać? Bardzo go kocham i wydaje mi się, że on mnie też, choćby po tym, ile ma do mnie cierpliwości, ale ostatnio widzę, że już nie wytrzymuje. Powiedział nawet, że jestem popieprzona. Co robić?

odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Przygnębienie i złe samopoczucie - jak sobie pomóc?

Odkąd pamiętam, zawsze byłam gorszą córką moich rodziców. To do mnie należało sprzątanie, wynoszenie śmieci itp., podczas gdy siostra miała "luz-blues". Nigdy nie czułam, że ktokolwiek z mojej rodziny mnie kocha. Każdy tylko oceniał i pouczał. Szybko znalazłam sobie "miłość"...

Odkąd pamiętam, zawsze byłam gorszą córką moich rodziców. To do mnie należało sprzątanie, wynoszenie śmieci itp., podczas gdy siostra miała "luz-blues". Nigdy nie czułam, że ktokolwiek z mojej rodziny mnie kocha. Każdy tylko oceniał i pouczał. Szybko znalazłam sobie "miłość" - w rzeczywistości osobę, która zastraszała mnie, szantażowała... Mając 16 lat zaszłam w ciążę, 17 lat jak urodziłam... On w ogóle mi nie pomagał, mało co go interesowało. Mieszkałam z rodzicami. W mojej mamie obudził się "instynkt macierzyński", przez co starała się oddalić mnie od opieki nad dzieckiem, mówiła, że wszystko robię źle - wprost nazywałą ją swoją 3 córką. Było mi ciężko i źle... Później poznałam kogoś, komu zaufałam, lecz ten ktoś bez podania jakiegoś logicznego powodu odszedł, pozostawiając na sercu ogromną bliznę... Po pewnym czasie znów ktoś się pojawił. Mogłam postawić jasno sprawę z rodzicami - żeby się nie wtrącali. Narobili nam szumu i gnoju - przestałam utrzymywać z nimi kontakt. A my? Przyznam się - były sprawy, w których go okłamałam (dlatego, że o pewnych sprawach nie chciałam mówić, a on wymuszał to na mnie). Jak się wszystko wydało zaczął się koszmar... Brak zaufania, pretensje, kłótnie, obwinianie, sms co 20 minut, odbieranie telefonu za każdym razem, pisanie gdzie idę, z kim rozmawiam, wytykanie spóźnienia o minutę z smsem... Nie mogę nigdzie ruszyć się bez telefonu... nawet w pracy. Muszę za wszystko przepraszać, mam się go o wszystko pytać, bo sama nie umiem podjąć żadnej dobrej decyzji... Jest dobrze, po chwili czuję się jak nic... On robi to "dla mojego dobra", ale nawet nie wie, czego ja pragnę... Nie mam już siły. Nie chcę wracać do rodziców - bo będzie jeszcze gorzej. Dość mam płakania w pracy przy biurku... Mam napady płaczu, agresji. Czuję się beznadziejna... Nie chce "być". Nic mnie nie cieszy, nie chce mi się uśmiechać. Jest mi ciężko, przykro, smutno... Chcę, żeby ktoś mnie przytulił i nie pozwolił, bym płakała. Chcę, żeby ktoś mnie kochał... Proszę, odpiszcie. Do psychologa nie pójdę - sama nigdzie nie chodzę, a i on odwleka...

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak poradzić sobie z zazdrością i wyładowywaniem emocji na partnerce?

Witam, mam pewnego rodzaju problem. Mianowicie w związku, w którym jestem zachowuję się inaczej niż kiedyś. Jestem bardzo zazdrosny o swoją partnerkę. Nigdy wcześniej takie rzeczy się nie zdarzały. Kocham ją, zależy mi na niej i na tym związku, ale...

Witam, mam pewnego rodzaju problem. Mianowicie w związku, w którym jestem zachowuję się inaczej niż kiedyś. Jestem bardzo zazdrosny o swoją partnerkę. Nigdy wcześniej takie rzeczy się nie zdarzały. Kocham ją, zależy mi na niej i na tym związku, ale czasem nie umiem nad sobą zapanować, posądzam ją o zdrady itp. Wydaje mi się że to nie bierze się znikąd. Otóż, w momencie w którym ją poznałem była w związku z kimś innym. Na dodatek na samym początku naszego związku (na etapie wzajemnego poznawania się) zachowywała się dziwacznie, np. podczas naszych wspólnych imprez w większym gronie wolała spędzać czas z innym facetem (raz doszło do tego, że spędzili razem noc - nie wiem co robili). Ona twierdzi, że w ten sposób chciała wzbudzić we mnie zazdrość i zachęcić mnie do dalszego działania. Ja sam nie wiem, co o tym myśleć. Do pewnego momentu między nami było świetnie, nasz związek rozwijał się, ale ostatnio ja ciągle wypominam jej to co robiła, jestem zazdrosny dosłownie o wszystko. Sam wmawiam sobie, że może mnie zdradzić etc. Wszędzie doszukuję się krętactw i posądzam ją o kłamstwa. Jestem zły, zazdrosny o jej pocałunki na powitanie. Doszło do tego, że nie chcę iść z nią na ślub (będzie tam świadkiem) bo wiem, że będę zazdrosny, będę jej robił różnego rodzaju wyrzuty. Sam ciągle "boję się" tego, że może znaleźć sobie nowego faceta i ze mną zrobić to, co ze swoim poprzednim, którego zostawiła właśnie dla mnie. Nie umiem sobie z tym poradzić, chciałem prosić o jakąś poradę. Pozdrawiam

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak wyleczyć się z chorobliwej zazdrości?

Witam serdecznie, mam na imię Ewa i mam 20 lat. Mieszkam z trochę starszym mężczyzną, tzn. jesteśmy w związku i nawet zamierzamy się pobrać, ale ja jestem chorobliwie o niego zazdrosna, chociaż nie mam zupełnie żadnych powodów. Jesteśmy ze...

Witam serdecznie, mam na imię Ewa i mam 20 lat. Mieszkam z trochę starszym mężczyzną, tzn. jesteśmy w związku i nawet zamierzamy się pobrać, ale ja jestem chorobliwie o niego zazdrosna, chociaż nie mam zupełnie żadnych powodów. Jesteśmy ze sobą już 4 lata, 3 lata mieszkamy razem, jesteśmy szczęśliwi, ale jeśli koło niego pojawi się jakaś kobieta, to ja po prostu wariuję. Najgorsze jest to, że pokazuje to przy wszystkich. Zachowuję się bardzo niegrzecznie do tych kobiet itd. Wiem, że nie mam powodu, żeby się tak zachowywać, ale nie umiem tego powstrzymać. Jest mi z tym bardzo źle, ponieważ przeze mnie bardzo często się kłócimy. Ja go bardzo kocham i nie chcę żebyśmy się rozstali, ale jeśli dalej taka będę to on po prostu ze mną nie wytrzyma. Nie dziwie mu się, ale nie umiem tego opanować. Błagam, proszę mi pomóc. Czy są jakieś leki, które mogą mi pomóc? Czy nic nie da się już ze mną zrobić? Bardzo proszę o odpowiedź.   Pozdrawiam

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Alkoholizm, czy choroba psychiczna?

Witam! Mam 26 lat, mój chłopak ma 33 lata i znamy się już półtora roku. Mam z nim bardzo poważny problem, na początku tego nie dostrzegałam (a może dostrzegałam, tylko próbowałam to sobie inaczej tłumaczyć?), ale jest coraz gorzej, to...

Witam! Mam 26 lat, mój chłopak ma 33 lata i znamy się już półtora roku. Mam z nim bardzo poważny problem, na początku tego nie dostrzegałam (a może dostrzegałam, tylko próbowałam to sobie inaczej tłumaczyć?), ale jest coraz gorzej, to się nasila. Zaczął bardzo dużo pić, nie pije codziennie, ale jak już zacznie tak trwa to parę dni, przestaje już jak kończy mu się zwolnienie chorobowe i musi wracać do pracy (bierze je oczywiście jak zaczyna pić), w pracy musi być zupełnie trzeźwy, gdyż jest kierowcą. Martwi mnie również to, że jego do picia nikt nie namawia, raczej pije sam w domu. Jak jest pod wpływem alkoholu jest agresywny w stosunku do mnie, okropnie krzyczy, wyzywa od najgorszych, oskarża o rzeczy, które nigdy nie miały miejsca np. zdrada, kochanek.

Widzi różne rzeczy, które wydaje mi się, że normalny człowiek by nie zauważył, bądź nie przywiązał do tego żadnej wagi (np. zobaczy u mnie inaczej zasłonięte żaluzje niż zawsze - twierdzi, że jest to jakiś znak dla mojego kochanka, chusteczki higieniczne na ławie - coś z kimś robiłam i były mi potrzebne, ściereczki papierowe w moim aucie - z jego punktu widzenia uprawiam z kimś seks w samochodzie, inaczej się uczeszę do pracy - dla kogoś innego niż on, kupię nową bluzkę - dla kogoś innego, niedawno kupiłam sobie laptopa - kupiłam go po to żeby z kimś romansować na czacie, nk). Sprawdza mi telefony, przegrzebuje wszystko, przepisuje sobie nr telefonów, w nocy z mojego telefonu wysyła do moich znajomych puste esy, uważa, że jak ta osoba ma ze mną romans to odpisze o każdej porze dnia i nocy. Nie daje mi w nocy spać, budzi mnie i pyta się kto to jest.

Dodam również, że to on wobec mnie dopuścił się już zdrady, oszukiwał mnie przez dłuższy czas, ale według niego to już przeszłość i nie warto do tego wracać, a mnie podejrzewa przez cały czas, choć nigdy nie dałam mu do tego powodów. Tych sytuacji było tak wiele, że już nawet wszystkiego nie pamiętam. Robi to też po trzeźwemu tylko trochę się kontroluje, nie jest taki agresywny, ma jakieś zahamowania. Ja już nie mogę z nikim porozmawiać, z kolegami z pracy, nie mogę wyjść na większe zakupy, bo już są jakieś podejrzenia. Zostawiałam już go parę razy, nie chciałam go znać, za każdym razem przychodził przepraszał, płakał, błagał, zarzekał się, że już nigdy więcej, za niedługo było znów to samo. Bardzo się boję, również o siebie, nie chce go wpuszczać do domu jak jest pijany, ale zaczyna dobijać mi się do drzwi i jest mi wstyd przed sąsiadami, wpuszczam go, a on już nie chce wyjść.

Nie mam już siły z tym wszystkim walczyć, bardzo go kocham, ale to już gaśnie, bo jak można kochać takiego człowieka? Poświęciłam dla niego całe moje wcześniejsze życie, zostawiłam chłopaka, z którym byłam dobrych parę lat, mieliśmy w tym roku brać ślub. Wieczorem siedzę w domu prawie po ciemku, że jak w razie przyjdzie to udaję, że mnie nie ma, choć auto stoi pod domem. Zniszczył mi życie, jest mi okropnie wstyd, że na to wszystko pozwoliłam, że mu tyle wybaczyłam, że w ogóle wplątałam się w coś takiego. Prosił mnie nie raz jak trzeźwiał o pomoc, że sobie nie radzi itd., ale ja nie potrafię mu pomóc, starałam się, ale nie potrafię, wydaje mi się, że on powinien się leczyć. On usprawiedliwia się tym, że jest mu ciężko w życiu, że jest sam, że ktoś tam się od niego odwrócił, ale to są tylko usprawiedliwienia, uważam, że śmieszne.

Muszę jeszcze napisać, że nigdy mnie nie uderzył, owszem były szarpania, ale wydaje mi się, że jest do tego zdolny i pewnie w przyszłości nie stroniłby od tego. Raz, drugi można wybaczyć, zapomnieć, ale ileż można nawet jeśli się kogoś kocha? Nie mogę myśleć o przyszłości z takim kimś, wydaje mi się, że on się nie zmieni. Ja też już nie grzeszę młodością, chcę mieć niedługo rodzinę, dzieci, nie mogę sypiać z bombą zegarową, dzieci, które chcę mieć nie mogę narażać na takie życie. Bardzo proszę o pomoc! Co mam robić, czy on jest chory, czy może ja przesadzam? Proszę o radę!

odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Dlaczego tak zmieniłam się w ostatnim czasie i jak wyleczyć chorobliwą zazdrość o partnera?

Witam! Ostatnie kilka miesięcy mojego życia usłane było wieloma zmianami. Skończyłam studia, jednak nie pracuję w zawodzie, za to po 3 latach pracy, która dawała mi sporo satysfakcji, zmieniłam ją na taką, która daje mi spore profity materialne - za...

Witam! Ostatnie kilka miesięcy mojego życia usłane było wieloma zmianami. Skończyłam studia, jednak nie pracuję w zawodzie, za to po 3 latach pracy, która dawała mi sporo satysfakcji, zmieniłam ją na taką, która daje mi spore profity materialne - za to brak zadowolenia. Udało mi się za to nawiązać fajne kontakty i "na boku" rozwijam się w tym, co za parę miesięcy będzie - mam nadzieję - moją pracą docelową. Tuż przed zmianą pracy poznałam mężczyznę. Któregoś dnia mój poprzedni partner zapytał, czy nie mogłabym pomóc jego koledze w pracy papierkowej. Zgodziłam się. Kiedy weszłam do biura i został mi przedstawiony od razu zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Uśmiech, charyzma, podejście do życia - taki prawdziwy facet! Mimo, iż wszyscy byliśmy rówieśnikami wydał mi się zdecydowanie bardziej dorosły niż mój partner. Kilka spotkań a ja czułam, że wyrosły mi skrzydła. Czułam pewnego rodzaju przynależność, taką wzajemną. Wiedziałam, że to dobry kolega mojego chłopaka, nie mogłam traktować go jako potencjalnego partnera - zresztą jego podejście było takie samo, ale zawsze wchodząc do biura czułam ten znaczący ból brzucha, dziwny stres, On czerwienił się na mój widok, czasem miałam wrażenie, że atmosfera jest tak gęsta, że można ciąć ją nożem. Wiele rozmawialiśmy, opowiedział mi o swoich związkach, relacjach z kobietami, małych grzeszkach. Tak jak ja jemu. W zasadzie zaprzyjaźniliśmy się. Zwierzaliśmy z trudnych przeżyć z dzieciństwa, które nie ominęły ani jego, ani mnie. Wiedziałam, że jest typem faceta, który nie zdradza, ale gdy jest wolny - korzysta, zresztą w tym byliśmy podobni. Przez 3 miesiące sytuacja wyglądała tak, że ja potajemnie do niego wzdychałam ciągle tkwiąc w związku, który coraz częściej wydawał mi się infantylny i zmierzający donikąd. On opowiadał mi o relacji z której próbuje się wyplątać, gdyż był to związek z zajętą dziewczyną, która okłamywała go, że jest już wolna. Byłam trochę zazdrosna, ale czułam, że jest już bardziej mój niż jej... zresztą na tamten moment cała historia nie miała dla mnie większego znaczenia. Ja zostawiłam faceta i dosłownie rzuciliśmy się na siebie! Wiedziałam, że pokocham jak nigdy i tak się stało. Po 3 miesiącach, gdy przeglądał przy mnie telefon zobaczyłam SMS-y od tamtej dziewczyny. Nie chciałam się ujawnić, ale wybiegłam do łazienki i zwymiotowałam ze strachu, pomyślałam, że mnie oszukuje. Przyszedł do mnie i zapytał co się stało, musiałam powiedzieć, że kątem oka zobaczyłam jej imię, gdy przeglądał skrzynkę odbiorczą. Pokazał mi wszystko - nic się nie stało, wiadomości stare jak świat, nie skasował i już. Ochłonęłam, ale na chwilę... Po tym wydarzeniu, w którym tak naprawdę nie złapałam go na niczym, dostałam obsesji na punkcie tej dziewczyny, średnio raz w tygodniu poruszam ten temat, męczę siebie, jego przede wszystkim, nie umiem zrozumieć, dlaczego był w takiej relacji - nie pasuje mi to do mojego obrazu jego osoby. Mało tego, zaczęłam się zastanawiać, jaką ona miała wartość, przypomniałam gdy opowiadał mi, że między nimi jest jeszcze gorąco. Męczyłam się pytaniami, czy kochał bardziej niż mnie, czy wybrałby ją, gdyby zostawiła tamtego faceta, itd. Powraca do mnie w snach, czasem zaczynam myśleć o niej, śledzę ją na portalach społecznościowych - generalnie jest strasznie. Nigdy wcześniej nie robiłam takich rzeczy, gardziłam chorobliwą zazdrością, nie rozumiałam jej, potrafiłam z luzem i uśmiechem pokazać chłopakowi atrakcyjną dziewczynę, a teraz? Teraz panicznie boję się, że to mi go zabierze, że znajdzie kogoś lepszego. On już traci cierpliwość, mówi, że zacieram to co jest między nami takie piękne, że wracam obsesyjnie do czegoś co dla niego nie ma znaczenia, odpowiada przy tym na wszelkie pytania jakie mu zadaję, po to, żeby mnie uspokoić. Zapewnia, że wszystko co robi jest dla nas, dla mnie - że stara się jak nigdy, bo wreszcie ma dla kogo żyć. Wierzę mu, ale przychodzi chwila słabości i bach! Co się stało?   Byłam pewna siebie, przebojowa, nigdy nie dopytywałam, nie okazywałam takiej zazdrości, a teraz... tak jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Patronaty